photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 9 STYCZNIA 2013

CZĘŚĆ DRUGA TU:  http://www.photoblog.pl/cojapiszecytaty/141666117/karina.html
CZĘŚĆ TRZECIA.


Piątek - czyli dzień, w którym widziałam Alana po raz ostatni. Pożegnaliśmy się zwykłym cmokiem w policzek i to wszystko, chociaż nie będę ukrywać, że liczyłam na coś więcej. Wychowawczyni naszej grupy pospiesza Alana i nawet nie dała nam szansy żeby pogadać, chociaż ten ostatni raz. Wsiadł w samochód i odjechał. No a mi pozostały wspomnienia po bardzo dobrym koledze, na którym zawsze i w każdej sytuacji mogłam polegać. Przez kilka dni, a nawet mogłabym powiedzieć przez kilka tygodni zachowywałam się inaczej. A najgorsze to, że widzieli to wszyscy, z którymi przebywałam. Majka ciągle mi się pytała, dlaczego jestem taka smutna, a ja nie wiedziałam co mam jej powiedzieć, takie czteroletnie dziecko widziało, ze coś mi jest.  Nawet mój nauczyciel od matmy stwierdził, że coś mi się stało, i musiało być to coś co źle wpłynęło na moją psychikę, no a kto jak kto ale on nie mylił się prawie nigdy, dlaczego prawie? Kiedyś źle policzył mi punkty na sprawdzianie, ale to już mało ważne. Po jakimś czasie, od tej całej sytuacji przyszło mi się zastanawiać co ja mam zamiar zrobić po zakończeniu szkoły, i co zrobię jak wyjdę z domu dziecka. No bo w końcu miałam już prawie 18 lat, no a to już do czegoś zobowiązywało. I tak kolejne dni trwały, jedne lepsze, drugie gorsze, a inne takie nijakie. Szkoła, dom, koleżanki, nauka, szkoła, dom koleżanki, nauka, wolne, i znów szkoła. No właśnie, ten jeden dzień w szkole, geografia. Siedziałam wtedy w ostatniej ławce, bo miałam sprawdzian, ale w ogóle się nie nauczyłam więc musiałam w jakiś sposób ściągać. Jedną część sprawdzianu napisałam bez większych problemów, no ale drugą już nie koniecznie. Nauczycielka zobaczyła, że ściągam. Oczywiście pierwsza jej słowa: Bujanowska, do dyrektora! No to wstałam i poszłam. U dyrektora? No luz, bo nawet nic mi nie zrobił. Wróciłam spokojnie do klasy. Usiadłam na swoim miejscu i do końca lekcji siedziałam cicho. Po dzwonku, na korytarzu szkolnym podszedł do mnie Dawid, chłopak, który kiedyś był w naszym domu dziecka i teraz też ciągle nas odwiedza. Pytał czy wszystko jest ok, w porządku i w ogóle. No ja oczywiście, że tak i że fajnie jest.  Nie specjalnie interesowała mnie ta rozmowa. Ostatnia lekcja - religia. Szybko zleciało no i w końcu do domu. Jedyne pocieszenie, to takie, że jutro nie ma lekcji. Przyszłam, zjadłam obiad, no i poszłam do świetlicy do Anki, bo ona jak zwykle była tam z Patrykiem. Pogadaliśmy chwile o wszystkim, co się dziś działo i poszłam do pokoju. Tam miałam posprzątać sobie w szafie, ale coś mi przeszkodziło, dostałam sms-a. Od kogo? Od Dawida, od razu zapytałam go skąd ma mój numer, nie chciał powiedzieć, no ale od razu szło się domyślić, że od Patryka, bo w końcu on się z nim kolegował. Powiedziałam mu, że mogę pisać tylko chwilę, no ale tak nam zeszło, że pisaliśmy cztery godziny. Nie wiedziałam nawet, ze możemy mieć aż tyle tematów do pisania. Posprzątałam w szafie, i poszłam znów na dół, zjadłam kolekcję i wróciłam na górę, Ania już siedziała w pokoju, oczywiście z telefonem w łóżku, jakby miała daleko do Patryka. Umyłam się, przebrałam i położyłam się do łóżka. Włożyłam słuchawki w uszy i znów wróciły wspomnienia związane z Alanem. Minęły dwie godziny a ja nadal nie spałam bo wciąż o nim myślałam. Kolejna godzina, a ja nadal nie śpię, kolejna godzina, jakiś cud, bo zasnęłam. No i kolejny, tym razem w miarę kolorowy dzień. Pierwsze co zrobiłam, spojrzałam na telefon, sms od Dawida "Dobranoc :*". Od razu dzień stał się jeszcze lepszy. Zamiast najpierw się ubrać, to poszłam do pokoju Patryka, w piżamie. Tam oczywiście Ania, no ale Dawida to ja się tam nie spodziewałam. Nie wiedziałam czy mam się wrócić do pokoju i ubrać czy zostać, no bo w końcu była to w pewnym sensie dziwna sytuacja. Ania chyba pomyślała co czuję, i rzuciła mi swój szlafrok, ubrałam go i usiadłam na łóżku obok Dawida.

Patryk oczywiście zaczął gadać jaka to ja nie jestem nieogarnięta i tak dalej, no ale ja i tak nigdy go nie słucham. Z tego wszystkiego zapomniałam po co w ogóle poszłam do Patryka.

pogadałam chwilę z nimi i wróciłam do pokoju, ale za nic nie mogłam sobie przypomnieć

co za sprawę miałam do braciszka. "No nic, pora się ubrać i ogarnąć"- pomyślałam.

Wolne. Znów spokój od szkoły i to na tak długo. Ach, magia. Tylko coś mi się wydawało, że tan czas znów tak szybko zleci. No ale trudno, trzeba się jakoś uwinąć.

Ten dzień, a w sumie to co się wydarzyło, ta sekunda. Ona jedna zmieniał całą resztę kolejnych. Siedziałam wtedy na parapecie w świetlicy. Patrzyłam się w ciemną otchłań, w krople deszczu, które wolno spływały po szybie. W ręku trzymałam kubek z herbatą, która już właściwie była zimna. Moje zamyślenie przerwał cichy głos " ej skarbie co się dzieje?" - to były słowa Dawida. Odwróciłam głowę w jego kierunku, i milczałam. W końcu powiedziałam mu, że coś jest nie tak, że jest mi strasznie ciężko, ze brakuje mi kogoś, że dosyć już mam ten cholernej samotności. " Zawsze coś jest nie tak, nigdy nic mi nie wychodzi. Nic się nie udaje. Ja już po prostu nie daje rady. Za 9 dni mam 18 lat a ja nadal jestem sama. Ja tak nie potrafię, potrzebuję kogoś obok siebie, kogoś kto będzie mnie kochał, kogoś kogo ja będę kochać tak jak kochałam Alana. Rozumiesz?" - mówiłam ze łzami w oczach. Dawid stał i tak jakby nie wiedział co ma powiedzieć. Patrzył mi się prosto w oczy i i po prostu nie wiedział jak ma się zachować. Nie wiem teraz czy zrobił to bo chciał, czy zrobił to z litości. Pocałował mnie. Nie był to zwykły długi pocałunek, jak dla mnie to niezwykły, bardzo, bardzo długi pocałunek. Czy mi się podobało? Byłam w niebie. Ale wszystko co piękne musi kiedyś się skończyć. Usłyszałam głos Pani Gosi i oderwałam się od Dawida. A on popatrzył na mnie jeszcze chwilę i wyszedł. ja kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. No ale starałam zachowywać się jakoś normalnie. Żyłam dalej, było wszystko ładnie, pięknie i świetnie.

W końcu nadszedł dzień moich 18 urodzin. Było wszystko ładnie świetnie i w ogóle. Był to mój ostatni dzień tutaj. Już na drugi wschód słońca miało mnie tu nie być. Na szczęście miałam zapewniony byt na kilka miesięcy, mieszkanie i tą całą resztę. Ciotka się zlitowała, pomogła mi w jakiś sposób. Znaczyło to dla mnie dużo, ta jej pomoc. Godzina 17, coś w stylu małego przyjęcia urodzinowego, wszyscy byli, tylko Dawid nie przyszedł. Było mi trochę smutno z tego powodu, ale trudno, jakoś staram się tym nie przejmować. Ta sztuczna atmosfera, jak to nagle wszyscy byli dla mnie mili, nienawidziłam tego. No ale cóż. Majka złożyła mi takie słodkie życzenia: "Kamila, bo ja chciałam ci powiedzieć, że życzę ci żebyś była szczęśliwa jak tylko zechcesz, i z tym z kim chcesz". Aż mi się łezka w oku zakręciła. Dostałam fajne prezenty, opiekunowie zrzucili się i dostałam trochę kasy na dobry początek tego niby dorosłego życia. I już prawie zbliżał się koniec imprezy, Dawid przyszedł. Zdziwiło mnie to, na początku udawałam, że go nie widzę, nie wiem czemu. Ale później wydarzyło się coś magicznego. Podszedł, złożył mi życzenia. A na końcu wyszeptał: "Wiesz, może to już pora, Ci to powiedzieć, dłużej nie mogę nas oszukiwać. kocham cię. Tak wyszło i nie pytaj dlaczego". Spojrzałam się na niego ze łzami w oczach, nie potrafiłam wyrazić tego co czułam. No i po raz kolejny pocałunek, tym razem na oczach wszystkich. Może i nie był taki długi jak ten poprzedni ale równie piękny. Pani Gosia spojrzała się na nas bardzo dziwnie, na co Dawid: "No co? W końcu jest już dorosła, no nie?"

CDN :)

 

Komentarze

jadziula21 podoba mi si;p ide czytać dalsze cześci;p
10/01/2013 15:32:02
kubuleek Kocham ♥
09/01/2013 21:40:24

Informacje o cojapiszecytaty


Inni zdjęcia: Białe plamy. ezekh114;) damianmafia... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24Tania odzież zachodnia? ezekh114Złoty Pierścionek. ezekh114