Znajomości z autobusu zaczynają mnie męczyć.
LUDZIE: dajcie. mi. spokój.
Z góry serdecznie dziękuję.
Zaraz idę się szykować i jadę do Żor.
Na spotkanie.
Jes, jes.
Ogólnie to: cześć Płochaś, kocham Cię.
Więcej, krowo, nie idę z Tobą na żaden skejt szajs.
Bo mi przemarzła dupa.
Zapowiadają się fajne święta.
Znaczy. Święta same w sobie będą zwykłe,
ale sama końcówka będzie fajna.
Co nie?
No.
I odnoszę wrażenie, że gdyby nie Płoch.
To zostaję sama.
[MAMO W CZERWCU HISZPANIA !! a potem miesiąc pracy xd]