photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 7 STYCZNIA 2013

#14

Niecierpię wszelkich podsumowań i chwaleniem się naokoło swoimi nowymi postanowieniami, które i tak prędzej czy później staną się tylko wyblakłym wspomnieniem ekscytacji, która pojawiła się z rozpoczęciem nowego roku. I tak szybko jak 2013 stał się zwyczajny, tak samo szybko codziennością zostaną nasze cele. Ale, że moje urodziny wypadają tóż po sylwestrze i wszystko wciąż jest jeszcze świeże, zawsze mnie bierze na swego rodzaju zamknięcie pewnych rozdziałów tylko po to, by móc rozpocząć naprawdę zupełnie nowe, które pomogą mi doskonalić siebie. W tamtym roku miałam doczynienia chyba tylko z dwoma naprawdę znaczącymi 'wydarzeniami' ( o dłuższej, czy krótszej bywalności). Jednym z nim było rozeznanie swoich potrzeb jeśli chodzi o partnerstwo. Poprzez  przeżycie kilku chwil i osób, zrozumiałam doskonale czego szukam - a ściślej - czego nie szukam. Jestem z całą pewnością oddana swoim wartością - poczułam, ze nie są one wymuszone i sztucznie przyswojone wraz z wiarą, a naprawdę stały się pragnieniem duszy i serca. Nie ustalam sobie punktów na liście idealnych cech, które będą do mnie przemawiały- po prostu pokładam ufność w tej sferze i zwyczajnie czekam na kogoś, kogo już dawno wybrał dla mnie Bóg. Drugą kwestią, która tymczasem cieszy mnie stokroć bardziej jest oczywiście okres wakacyjny, w którym nareszcie zdjęłam z siebie pędzlem narysowaną warstwę starej i zużytej farby, po to, by najpierw stać się zupełnie czystą, a później, by pokryć się na nowo i ... lśnić. Zadziwia mnie moja wytrwałość, oczywistość pewnych kwestii, które wcześniej znowu nie były takie oczywiste. Jestem teraz stała i dużo bardziej zdeterminowana. Miewam trudności, ale oczywistym jest dla mnie to- z czym walczę. I o co walczę. Więc z podsumowań, które i tak sprawiły mi niejaki wysiłek- to wszystko. Zdecydowanie chętniej patrzę na perspektywę przyszłości, dla niej poświęcam zdecydowanie więcej refleksji. W sumie, to wczoraj, przy namiocie doszłam do pewnych wniosków, które zwyczajnie nakazały mi wziąć wreszcie sprawy w swoje dłonie. Wiem, że gdy tylko wspominam o tym moim bliskim znajomym, spotykam się z kpiącym uśmieszkiem, ale do pewnych spraw podchodze naprawdę poważniej  - tak się składa, że to jedna z nich.

Wkraczam już w wiek pewnej dojrzałości, której muszę się podjąć, żeby dobrze startować. Wiem, że w najbliższym czasie czeka mnie mnóstwo ważnych decyzji i walka o swoją przyszłość, co tak naprawdę poczułam dopiero teraz.  W sumie, tak mówiąc ogólnie- chce być z siebie na tyle dumna, by przy kolejnej pobudce w urodzinowy poranek móc powiedzieć, ze naprawdę mam za sobą kawał dobrej roboty. po prostu..

 

nie ważne, ciężko mi to wszystko tutaj przelać. Czuję ogromną motywację, ale nie taką, która dodaje skrzydeł, a taką, która nakazuje poruszać się ciągle do przodu, z szeroko otwartymi oczyma i  ogromnym poczuciem własnej wartości.

Chyba

 

 

 

Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika coffeemax.