święta, święta, święta.
krokeciki, pierogi, paszteciki, pierniki, karpatka, masa słodyczy...
I jeden wielki głód biegający za mną po cąłym domu. Rodem z reklamy DANIO.
nawpierdalałam się. Przegrałam. To było silniejsze odemnie.
Waga ? Unikam jej, boję się spojrzeć nawet na nią nie stawając. Co jak stane ? Pokaże pewnie 3 kilo więcej. Wszystko na marne. Czemu mnie właśnie spotkała taka tendencja do tycia. Jak nic nie zjem to dręczą mnie dziwne sny. Takie, że wiesz, że nigdy się nie zdarzą jednak do końca w to nie wierzysz. Kładąc się spać chyba jak każdy myślę sobie w łóżku co by było gdyby...
Najczęściej widze siebie nie jako osobę, którą jestem. Jako lepszą wersję siebie. Nie ma ona nic wpólnego z moim obcenym wyglądem. Szczupła, blondynka, umięśnione ciało itp. Można by wymieniać. Czuję się jakbym żyła w tamtym życiu, a moje prawdziwe było tylko snem. Jak w AVATARZE. Mam ochotę iść utopić się w zlewie, bo czasem moje myśli mnie przytłaczają. Chce być dziewczyną z wyobraźni jednak nie mam w sobie zaparcia by się nią stać. Jak sobie poradzić. Nie wiem.
ps; nie jestem psycholem.
(chyba)