Nie szanuję ojca - za każdą "szmatę" rzuconą w moją stronę.
Matka stała mi się obojętna - za każdy moment, kiedy nawet nie próbowała mi pomóc.
Mam siostry, które kocham - ale stają się mi obce.
Byłeś jeszcze Ty, którego kocham do tej pory - ale nie ma Cię ze mną i dobrze, że tak jest - niech u Ciebie będzie lepiej niż u mnie.
Jest jeszcze ta myśl - destrukcyjna, samobójcza - którą tak nienawidzę.
I to wszystko traktuję jako "NIC".
Dlaczego do zestawu "siostra" nie dodają siekiery?