akademik absolutnie nie sprzyja chorowaniu... na szczęście ciocia przygarnęła mnie do siebie na czas choroby :)
jutro jedziemy do Świdwina, tak bardzo się cieszę! nawet nie miałam pojęcia, że aż tak tęsknię !
siedzę tu i mam takie dziwne uczucie... nie wiem nawet jak to opisać, ale jest to pozytywne uczucie... jakieś wspomnienie? może chodzi o okres czasu? może o pogodę? zapach? sytuację? nie mam pojęcia.... od czegoś, czego nie jestem w stanie sprecyzować jest mi tak błogo i spokojnie...
a w chorowaniu najlepsze jest to, że mam nieograniczony czas na picie herbaty z miodem i cytryną <3