Mam już dosyć tej pory roku. Nie cierpię.
Treningi w moim przypadku odbywają się najwięcej 4 razy w tygodniu.
Kiedy mam do pracy na 6 rano - po 14stej robi się ciemno więc odpada jazda po lesie w nocy.
Kiedy mam do pracy na 14 - przed 14stą też nie da rady bo po jeździe trzeba dochodzić do siebie conajmniej ze dwie godziny :P
Kiedy mam do pracy na 22 - no właśnie tu da radę jechać rano :D
Problem jest taki że dużo współpracowników poddało się epidemii grypy no i zamiast na noc do pracy to na rano.
I tak w koło macieju.
Czekam na luty...
Jestem ciekaw czy uda mi się w 2014 roku spełnić marzenie i przejechać 1000km w 5 dni.
Do Wrocławia i z powrotem.