Witam dzień z Tobą, kończę go z Tobą- mało.
Próby wymuszenia, mord, gwałt, terror, groźba.
Zauważam pewną zależność, kobieta oczekuje tego żeby mężczyna powiedział jej że ją kocha, obiecał jej że jest jego kobietą życia, nie było lepszej, jest najpiękniejsza bla, bla.. Nie jest to podejrzane, że ostatni facet mówił nam to samo i go nie ma? że mówiliśmy te słowa temu mężczyźnie a teraz to jest tak odległe, że pamiętamy tylko parę wspomnień i uświadamiamy sobie, że to musiało być jednym wielkim kłamstwem, powtarzanym wiele razy- stajacym się prawdą?
Może tak naprawde nie ma tej miłości? Może te wszystkie związki to jest tylko taki proces starzenia się. Potrzeba zaspokojenia potrzeb seksualnych mylona z pożądaniem. A ten stan po zerwaniu to nie umierające motyle, tylko urażona duma, taka bezsilność- jak strata pracy, albo zgubienie telefonu. Zawuażcie, że jak kupujemy nowy telefon to smutno nam, bo tamten robił takie dobre zdjęcia, nie mija dłuższa chwila a zapominamy i wystarcza nam ten teraźniejszy aparat. Próżność. Egoizm. Samozachwyt nas nie interesuje, dlatego jesteśmy w związku.
Ja tylko jestem wściekła, na siebie, że ja o tym wiem a popadam w te ramy, nie potrafie docenić zwykłości i realizmu Ciebie i mnie. Mam cały świat umieszczony w jednej osobie. Wściekam się bo nie jesteś na tej kropce, którą ja wskazałam. Jeśli nie ma miłości i słowa kocham Cie są już zużyte, to muszę powiedzieć, że największą karą dla mnie byłoby poznać innego mężczyznę, dotknąć go, pocałować lub dzielić z nim codzienność. Zwariowałam na Twoim punkcie.
I tak nie umiem zasnąć.