Zapatrzony w niebo pełne gwiazd
Gdzieś na skraju świata wiernie trwam
Choć bez chęci, choć bez szczypty szans
Nic nie zmieniam, skończyć tak bym chciał
A jest niezbyt i jest nawet źle
Jak przez palce wszystko płynie gdzieś
Chwile szczęścia omineły mnie
Na mieliźnie samotności tkwię
Bunt to, czy wrzask dziecka budzi się
Gdzieś, w mej głowie, gdzieś gdzie pustka jest
Wielkość świata z mej małości drwi
Walka trwa wciąż, a ja liczę dni
Do skończenia, zamknięcia na czas
Wrót istnienia, bo życie wciąż trwa
Trud mnie męczy, kładzie mi na skroń
Ciężar życia, ciężar cudzych rąk
Ich też nie chcę, fałszu mówię stop
Czekam końca, niech nadejdzie on
Ale kiedy, kiedy przyjdzie czas...
...schyłku cierpień...
/12.04.2005/