photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 27 KWIETNIA 2016

A więc tak:

 

Siedzę w Hiszpanii, mianowicie w mieście P-e, czyli Pampeluna, Navarra.

 

Za miesiąc kończę studia. Dorosłe życie nadchodzi. Koniec bycia dzieckiem.

Czy się boję? A skądże! To jest bardzo ekscytujące.

 

Tia...

 

Oczywiście, że się boję xD

 

Ale to nie jest strach przed tym co przede mną, tylko jest to strach przed tym, co NIEZNANE

przede mną. Nie jestem ekspertem w byciu dorosłym hehe

 

A więc siedzę w tej Pampelunie. Zauważ słowo "tej" = nie darzę tutaj szczególnej sympatii.

Jest inaczej niż miało być. Czy żałuję wyjazdu? Odpowiedź pozostawie otwartą.

 

Nie wiem czy to list pożegnalny czy coś, ale chciałbym, żeby to tak brzmiało.

Jeśli ktoś to przeczyta oprócz mnie, będę bardzo zdziwiony. (Więc wtf?)

 

Za dużo się naczytałem, za dużo rozmyślałem, rozkminiłem na temat otaczającego mnie

nas

ich

świata.

I jestem zmęczony.

 

Szopenhauer mi się jakiś załączył. Ale w pewnym sensie ma rację, to co zrobisz na ziemii nie ma sensu, bo i tak umrzesz lol. I tutaj odzywa się kwestia wiary. Dlaczegoby (nie wiem czy razem czy osobno, kij tam) nie robić po prostu rzeczy "dobrych"? I mean... Dobrych uczynków, pomagać w jakichś kwestiach, poświęcać swój czas dla celów wyższych... Po prostu być dobrym człowiekiem?

 

Szkoda, że tego nie uczą w kościele. "JAK BDZIESZ GRZESZYC TO POJDZIESZ DO PIEKLAAAA, A JAK BEDZIESZ STOSOWAL SIE DO TEGO TEGO TEGO I TEGO TO W NAGRODE POJDZIESZ DO NIEBA"

 

Ktoś coś widzi? Hmmm? Coś za coś, nie ma żeby po prostu być dobrym człowiekiem, nie ma, że w nagrodę to Ty pogadasz z Bogiem jak ziomalem - no może przesada - tylko, że pójdziesz do piekła lub nieba... Wtf.

 

Wiem, że skaczę z tematu na temat, taki już jestem.

 

Nie chce mi się już pisać, więc zakończę to w ten sposób:

Nie jestem i nigdy nie będę typem człowieka, który robi coś dla siebie, ale jednocześnie jestem samolubem. <- Zadanie domowe, rozkminić o co chodzi, na cztery kartki A4, do wtorku następnego tysiąclecia dzi-dzi-dziw-BUOY.

 

No więc koniec studiów, Bóg, szopenhauer, dorosłość. I ja.

 

Koniec.