Ech ci ludzie, to brudne świnie, co napletli o mej dziewczynie
Jakieś bzdury o jej nałogach, to porostu litość trwoga
Tak to bywa gdy ktoś zazdrości, kiedy brak mu własnej miłości
Plotki głodzi, mi nie zaszkodzi żadane obce zło na mój sposób widzieć ją
Na głowie kwietny ma wianek, w ręku zielony badylek
A przed nią bierzy baranek
A nad nią lata motylek
A przed nią bierzy baranek
A nad nią lata motylek
Krzywde robią mojej panience, opluć chcą ją brudni zboczeńcy
Dobić chcą ją w morzu zawiści
Paranoicy, podli sadyści, utaplani w brudnej rozbuście, a na gębach fałszywy uśmiech
Byle zagnać do swego bagna
Ale wara wam ja ją przeciesz lepiej znam
Moje dwa skraby :*