Baliński powiadał, że nauka to potęgi klucz a ja mu mogę nawet pokornie przytaknąć, o ile dodamy, że równie sprawnie się podczas nauki poszukuje nie tylko klucza do potęgi, ale również najbliższego wyjścia ewakuacyjnego. Przynajmniej wtedy, gdy semestr letni już zipie ostatkami sił a w głowie tylko myśli o dzikich plażach i szalonych przygodach.
Pełna motywacji wciąż siedzę w książkach, ale postanowiłam wykroić trochę czasu na krótki post, bo się zwyczajnie (choć to dosyć niespotykane dla mnie uczucie; zazwyczaj odwlekam takie rzeczy w nieskończoność) stęskniłam za skrobaniem na klawiaturze czegoś choć odrobinę odmiennego od notatek o ochronie członków rodziny spadkodawcy. Motywacja do nauki jednak jest, więc dziękuję światu, że chociaż jej mnie nie pozbawił (bo cierpliwość i opanowanie już dawno uciekły z krzykiem). Unikając jednakże kompletnej alienacji od otaczającego świata, założyłam nowe konto na Instagramie, gdzie bombarduję Was miliardem zdjęć serdecznie więc zapraszam! Jednocześnie przygotowuję się do nadchodzącej podróży (dajcie znać, czy macie ochotę na kolejną porcję relacji!) i gotuję (to chyba mój odpowiednik drzwi ewakuacyjnych), dlatego dziś mam dla Was kilka przepisów, które dodałam na bloga!