dokładnie pamiętam początki naszej znajomości. choć od dziesięciu lat chodziliśmy do jednej szkoły, róznoległej klasy, mijaliśmy się bez żadnego słowa. dopiero trezcia gimnazjum zbliżyła nas. pamiętam dzień Wszystkich Świętych, gdy zaczepiłeś mnie na cmentarzu, pierwszy Twój uśmiech skierowany w moją stronę, spojrzenia na przerwie. jednak nie sądziłam, że z tego może się coś zrodzić, ale napisałeś. z początku na facebooku o banalne sprawy typu: "co słychać?" "co robisz?". potem zaczęły się smsy, jednak one też niczego nie wróżyły. tok wydarzeń zmienił się, gdy tańczyliśmy poloneza w jednej parze, tak naprawdę to dzięki niemu jesteśmy razem. i tak od 5 listopada do 1 grudnia, życie płynęło na smsach od Ciebie. aż 1 grudnia jakby wszystko zmieniło się o 180 stopni, zapytałeś, czy chciałabym być z Tobą, nie wiedziałam czy tego chcę, czy powinnam, czy mnie nie skrzywdzisz, czy wytrzymamy, ale zgodziłam się mimo wszystko, warto spróbować - pomyślałam. pierwszy tydzień było tak jak wcześniej, nic nadzwyczajnego. pamiętam, że 9 grudnia, po próbym egzaminie podstawowym z angielskiego, zapytałeś, czy możesz mnie przytulić, uśmiechnęłam się aby. Twój dotyk na moim ciele był cudowny, mogłabym trwać w Twoich objęciach do końca życia. potem 19 grudnia przyjechałeś, poszliśmy na krótki spacer, to właśnie podczas niego miał miejsce nasz pierwszy pocałunek, marzenie każdej dziewczyny. później już wszyscy wiedzieli, że jesteśmy parą, po powrocie do szkoły z przerwy świątecznej wcale się z tym nie kryliśmy, byliśmy szczęśliwi i tylko to się liczyło. zawsze budziłeś mnie i kładłeś spać smsem i tak jest nadal. 1 czerwca minęło pół rokum, a my nadal kochamy się jak na początku. choć nie zawsze jest miło, sympatycznie i kolorowe, często się kłócimy o błahe sprawy, potrafimy to przetrwać, nie zachowujemy się jak dzieci, które po kłótni zrywają ze sobą, wyzywają, umiemy porozmawiać wtedy szczerze i wszystko wyjaśniej, to jest właśnie prawdziwa miłość. mimo, że często mam wątpliwości co do Twoich uczuć, Ty dajesz mi to poczucie, że kochasz mnie i tylko mnie. uwielbiam z Tobą żartować, śmiać się, spędzać czas. Twoje usta są moimi ulubionymi, a pocałunki są wspaniałe, Twoje ramiona to moje najlepsze pasy bezpieczeństwa, tylko tam nic mi nie grozi, kocham przeglądać się w Twoich oczach wpatrzonych we mnie. kocham Ciebie całego, z każdą wadą, chorobliwą zazdrością, czasem złością na mnie, za to, że potrafisz ze mną wytrzymać, a wiem, że wcale nie jest łatwo. mam nadzieję, że 1 grudnia 2012r. i my będziemy mogli trzymać taką tabliczkę w rękach jak ci wyżej.
<3 M I S I O <3