"Chodź znikniemy na chwilę, to miasto przytłacza jak głaz
Już kupiłem ci bilet nie wahaj się więc chociaż raz
Patrz ta jesień jak miłość purpurą rozkrwawia nam wzrok
Mam poezję i wino..."
Generalnie wyjazd udany, ile dałabym by jeszcze tam byc:) świetnie:) nic mi nie przeszkadzało, a tutaj już pogoda wkurza niesamowicie, choć tam było zimniej...i
Jesień- już mam jej dość, choć dopiero się zacząła...Głowę nadal mam pełną wakacyjnych marzeń:) Jakoś czuję się lekko zagubiona, jakby cały świat płyną gdzieś obok.. Tak naprawę może się wydarzyć wszystko, bo wszystko się wydarza. Bo czasem trzeba się zatrzymać w środku tego wielkiego miasta, przepuścić czas przez palce, na przystanku nie wsiąść do autobusu, który ma cię zawieźć do domu, nie wsiąść też do następnego, kupić czekoladę z dużymi kawałkami orzechów i zjeść prawie całą od razu, a to wszystko tylko po to, żeby poczuć na twarzy zimne podmuchy wieczornego wiatru.Wróciłam właśnie do domu, dopiłam zimną herbatę, którą zostawiłam o siódmej rano na stole w pokoju, szukam rękawiczek, w które mogłabym włożyć zziębnięte ręce, szukam ciepłych skarpet, w które mogłabym schować zmarznięte stopy.
Chowam się dziś wieczorem pod koc, parzę gorącą herbatę :)
A zdjęcie robił Matt, uwiecznił to, że w końcu nauczył mnie jeździć bez trzymania:)