Faceci zdecydowanie aktualnie nie są dla mnie. A jeśli tak, to tylko jeden. Booże, do jakich ja wniosków dochodzę, gdy głowa pełna złych myśli nie pozwala mi zasnąć. To wszystko jest takie idiotyczne, żenujące i śmieszne. Ale to nic, jakoś przetrwam. Szkoła jest chyba moim ratunkiem i wyrokiem śmierci jednocześnie. Czuję się jakbym grała w Modzie na sukces po prostu.