Czy dam radę coś napisać o Openerku? No, postaram się, ale naprawdę ciężko - trudno mi się w takiej poopenerowej codzienności odnaleźć, a jakże.
Heineken Open'er Festival - moje drugie, i tym samym to chyba piękniejsze podejście. W tym roku więcej zobaczyłam i, że tak ładnie powiem, zapieprzałam jak posrana main-tent-worl-alter-main-alter-tent-world. Kocham Openera, cholernie kocham te kurwa 5 dni w roku, tym razem zleciały one szybciej niż rok temu, tym razem nie wyobrażam sobie, jak ja dam radę czekać na to znowu rok. Na Coldplayu i wielu innych koncertach byłam w 1 rzędzie kruwa, Kate Nash mnie przytuliła, rozmawiałam z Szydłowską w środę a potem w niedzielę i mówiła do mnie wciąż Neli Neli Neli Neli i nie, chyba nie dam rady opisać mojego openera, bo chyba się zaraz z żaluwzruszeniszczęścia rozpadnę na małe kawałeczki, to mogłoby się nigdy nie kończyć. Jestem rozbita moi drodzy! Ale kocham Openera, a teraz czekam ponad 360 dni.