hej!
Ostatni wpis dodałam przed świętami z czego niekoniecznie jestem zadowolona. Dni mijają błyskawicznie, a ja niekiedy nie miałam czasu na zjedzenie obiadu. No i jestem leniem, rzecz jasna.
Pomimo że mamy środek maja, a wakacje zbliżają się wielkimi krokami (yay!) dzisiaj słońce uraczyło Augustów swoimi promieniami dopiero po południu. zastępując nimi ulewę. To nic, lubie deszvz, chociaz tęsknie i chciałabym już móc przesiadywać godzinami na balkonie, grzejąc się niczym kot na dachu. Ogólnie wakacje zapowiadają sie bardzo ciekawie, a ja dopilnuje by tak też było i wszystko poszło zgodnie z moimi planami. Po tak pokręconym, dziwnym, przełomowym i dość ciężkim roku te dwa miesiące musze wykorzystać w stu procentach. Już nie mogę się doczekać.
Ostatnio zdałam sobie sprawę, że większość moich wpisów otacza dziwna, smutna aura. Chciałam przebić tą skorupę nie tylko tu, ale także w moim życiu. Różne wydarzenia skłoniły mnie do wielu godzin spedzonych na rozmyślaniu o wszystkim i niczym, doprowadzając ostatecznie do jednego wniosku- zepnij, Petaska, dupę. I tak też zrobiłam, z uśmiechem na ustach i głową pełną pozytywnych myśli. Zrozumiałam, że najważniejszym źródłem mojego szczęścia jestem ja sama. Nie moge wciąż uzaleniac go od innym osób bo tylko ja i moje poczynania mogą przyczynić się do tego bym, któregoś dnia mogła krzyknąć;: hej, jestem niewiarygodnie szczęśliwa! Czuje, że ten dzień nadszedł. Zmieniłam się, zrobiłam się może trochę bardziej szczera, silniejsza, z wiekszym dystansem podchodze do siebie i do innych, a co najważniejsze uwierzyłm w siebie i swoją wartość. Bo każdy z nas jest w jakiś sposób wyjatkowy i nawet gdy inni tego nie widzą, najważniejsze jest byśmy my to dostrzegli i z podniesioną głową witali nowy dzień. Przebicie tej skorupy nie jest łatwe szczególnie, gdy przez wiele lat podświadomie sie ją pielęgnowało, Nie potrzebujemy młota pneumatycznego by ją zniszczyć- najsilniejszą w tym wypadku bronią jest uśmiech i pozytywne patrzenie na świat.
,, Nie porzucaj nadzieje,
Jakoć się kolwiek dzieje
Bo nie już słońce ostatnie zachodzi,
A po złej chwili piękny dzień przychodzi"~ szacunek, Panie Kochanowski