w urodziny tego roku planowałem od lat popełnić samobójstwo, a zamiast tego w ten dzień dostałem preorder na grę o samobójstwie
może od początku tak miało być
a może przeznaczenie zostało oszukane?
w pewien sposób czuję ulgę
a w drugi wiem, że utraciłem bezpiecznik
ponieważ były wcześniej 2 sytuacje, gdzie chciałem zrobić to przedwczesnie
jeden również w urodziny, jakoś co najmniej 7 lat wcześniej
przez rzeczy które działy się w domu i fakt, że znowu zapomnieli o moich urodzinach
ojciec pokłocił się ze mną bo byłem naburmuszony i zabronił mi wyjscia z domu do znajomych
bałem się wyjść, bo zdarzało mu się wypierdolić moje rzeczy przez werandę, tak jak raz i królika razem z klatką
wtedy odkryłem, że cięcie się nie jest dla mnie
drugi raz chcialem zimą skoczyć z mostu do rzeki
dokładniej to od 2 stycznia przez następne tygodnie myślałem o tym dzień w dzień
pamiętam, gdy dosłownie dzień czy dwa wcześniej zrobiłem taki głupiutki szkic, że nowy rok nowy ja, i chciałem się tego trzymać i zmienić coś w swoim życiu
i ojcu chyba nie spodobała się ta cicha energia bo zrobił u mnie rozpierdol, robiąc przy tym dziury w biurku i monitorze
pamiętam ja tydzień później przyszedł i zapytał się mnie co to za rysy i czemu rozwaliłem sobie biurko
zacząłem się tak histerycznie śmiać że aż brat się zaśmiał ze mną z drugiego pokoju
pamiętam też, ze w tamtym okresie w pewien sposób zbliżyłem się do wtedy całkiem świeżo poznanych znajomych
w sumie dobre to były czasy
teraz jedna osoba zazdrości mi każdej mojej najmniejszej radości a druga chce mojej śmierci
chyba nie było co najmniej tygodnia żebym się z tego powodu nie popłakał
eh znowu się rozpisałerm o starych no ale jakżeby inaczej skoro widziałem się z nimi kilka dni temu
trochę śmieszą mnie rozmowy z matką i jej historie co ona przeżyła ze swoją własną, a ja tylko kiwałem w zrozumieniu
"wiem jak to jest"
"jak to że babcia ci wtedy tak zagroziła? nie wie że dzieci mające zaufanie do rodzica zawsze staną za nim, a nie trzeba ich straszyć jak obcego człowieka?"
"no dokładnie, powinna wtedy zrobić inaczej"
ciekawe czy moje odpowiedzi dały jej trochę do zrozumienia.
Chyba nie, albo będzie uwadać że "nic się nie stało".
Albo rozmowa z ojcem dzień później, gdy zszedł temat nie pamiętam już na co, ale dotyczyło albo mnie albo jego zachowania gdzieś
coś wspomniałem o jednej rzeczy z przeszłości, coś co dotyczyło jego zachowania wobec mnie, ale jak to uargumentowałem "to juz dawno było"
a ten miał czelność wejść w pasywno agresywną obronę i zapierać się, że nie, on by nigdy czegoś takiego nie zrobił
i nie przestawać, dopóki nie skinę mu głową
ale tego nie zrobiłem :) nie tym razem
po prostu zmieniłem temat żeby o nim zapomniał
niech sobie gada i wierzy w co chce
ale potwierdzenia swoich kłamstw już ode mnie nie usłyszy.
Nie zdziwiłbym się, gdyby nie zdawał sobie sprawy, że te alternatywne wersje wydarzeń w jego głowie to są kłamstwa mające zakryć jego poczucie winy
I żebym ja, gaslightowany całe życie, nosił tego brzemię
Ogólnie jestem do tego przyzwyczajony.
Jestem przyzwyczajony do ratowania innych w ten sposób
czy tego chcę, czy nie
ale jeżeli niczego nie zmienię, to po prostu się zabiję
bo tylko tyle człowiek, który nie jest traktowany jak człowiek, może unieść
Nie będę pisać co będzie, a czego nie będzie
co usłyszałem od czegoś, co siedzi za moimi oczami
jakoś to będzie
https://www.youtube.com/watch?v=OeHZQoIsAjk