tak, wreszcie ferie. nawet się z tego faktu nie cieszę, padło na mózg? może przez to wszystko tak... nie mam co robić ani z kim, będę kombinować, jak ogarnę się z fakowymi zadankami ;] co tam, machnę sobie z 50 to i się nauczę porządnie.
pesymizm jest o tyle dobry, że jest się przygotowanym na najgorsze, a nawet jeśli tak nie będzie, to pozostaje miła niespodzianka. ale life's brutal i dostaje się zazwyczaj po mordzie :)
praca and sobą.
dlaczego dzwon głośny? bo wewnątrz próżny i święta kurwele racja.