Taką już nie jestem.
A myślałam, że to ja w tej rodzinie odrabiam wszystkie zaległości spontaniczności i pomysłów od czapy. Ale przebiła mnie siostra mojej mamy. Ślub w Las Vegas, o tak o, nikomu nie mówiąc? Ale na szczęście w pewnym wieku wybacza się wiele rzeczy i nawet babcia się ucieszyła z nowego zięcia, a mi przybył eee.. Wujek? Chociaż babcia może jest niepoczytalna albo przesadziła z Tramalem, bo bardzo jej się podoba nawet moja nowa fryzura. W każdym razie, "wesoła rodzinka" gwarantuje doznania ekstremalne, a ja już mam obiecaną "podróż integracyjną" z moją nową siostrą cioteczną do "starej" siostry. Arizono, drżyj!
Jak gdyby powrót po długim weekendzie. Znów czuję inspirację i chęć, a przede wszystkim - poczucie bycia u siebie. Wiem, że będę walczyć z sentymentem - ale od razu zamknęłam sobie furtkę i będzie łatwiej odejść. Mam nadzieję, że nie będę musiała się uczyć podpalać anyżku, choć zawsze to będzie coś nowego..
Z cyklu "pierwszy raz" dzisiaj spróbowałam po raz pierwszy królika. Był lekko twardawy, ale smaczny. Za to pozostałe elementy paelli tworzyły przepyszną całość.
Którą cząstkę pomarańczy Tobie dałam?
--
foto by MZ