z jakiegoś dziwnego powodu lubię to zdjęcie.
może dlatego, że mało mam zdjęć na których tak naprawdę się uśmiecham.
fakt, to może szokować gdy pisze to osoba która "cieszy miche" 24/7 niemal.
ale prawdziwy uśmiech to podobno ten który widzimy w oczach.
a tego mam jak na lekarstwo :) mimo że mam powody.
albo się starzeję, albo powoli zatracam tą radość życia.
za 3 tygodnie 22 lata, to już? heh.
pamiętam ten sam moment rok temu, mimo że nie chcę pamiętać.
to kolejny paradoks, najbardziej bolą dobre wspomnienia.
"najdłużej się goją blizny po szczęściu" - true story.
znowu nadeszły te dni kiedy usypiam przed kompem, bo jestem tak zawalona robotą,
a z drugiej strony mam tyle wolnego czasu, że nie wiem co ze sobą zrobić.
ten paradoks też kocham.
chyba chciałabym już naszą majówkę, skończyć szkołę, wakacje.
jakoś może się ustabilizować trochę... nawet.
dobra, bez sensu się produkować, ide się przejść.
i chyba nawet dobrze że sama...
"stań ze mną na jednej z tych ulic,
jakoś godzinę przed świtem,
to ten moment definiuje moją ciszę...
gdzieś pośród gwiazd, słyszę naszych serc bicie,
ja opowiadam historie które dało mi życie."
Miuosh - Pan z Katowic