To miał być zwykły, najprostszy dzień. Nie planowałam dziś nigdzie wychodzić, wyglądać. Chciałam zostać w domu i posprzątać już posprzątane mieszkanie. Nie udało mi się i wiedziałam, że coś pójdzie nie tak. Jak niektórzy ludzie potrafią w matematykę, tak ja umiem w przeczucia i analizę. A jednak po telefonie wstałam, ubrałam się i zrobiłam makijaż. Dostałam kilka komplementów, miłych słów. Kiedy tylko przekroczyłam próg garażu, żeby odpalić samochód poczułam jak gwałtownie moje mięśnie napinają się i umysł staje się czujny. To nigdy nie zwiastuje niczego dobrego. Dałam szybkiego całusa w czoło psu wpuszczającąc ją do auta, przypiełam jej pas i poszłam otworzyć bramę. Wszystko we mnie krzyczało, rwało się i nie chciało współpracować. Czekałam aż niebo runie, czekałam aż spadnie mi na głowę. I doczekałam się, ale wcale nie jest mi z tym lepiej. Mdłości, nerwoból pod piersią, szklane oczy i drżące dłonie, to raczej nie jest objaw szczęścia. Pojedyncza łza spływająca po policzku też nie. 16:57 to godzina, o której zaczynam zastanawiać się czy ja przypadkiem nie żyję w dwóch odrębnych światach. W jednym tym, w którym jestem świadomą tego co myślę, robię i czuję. Ba! Nawet wiem gdzie przebywam w danym czasie i jak mi mija dzień. I drugi, który jest całkowitym przeciwieństwem tego pierwszego. Nie wiem.. Chcę uderzyć pięścią w stół i wykrzyczeć, że koniec z iluzją, koniec z moim alternatywnym życiem... które nie istnieje! I tego nie zrobię, bo wiem, że i tak nikt tego nie będzie słuchał. To ja jestem od słuchania. Sztywnieje mi kark, a w plecy boleśnie wbija mi się oparcie kanapy. Jak zwykle nie umiem być normalnym człowiekiem i wolę usiąść na podłodze. Może to przez lata leżenia na ziemi? Kiedy już jestem na parterze, niżej spaść nie mogę. Liczyłam na spokojny dzień, niczym nie zmącony. A jednak niebo runęło, chociaż za oknem świeci słońce..
/.
18 SIERPNIA 2020
14 SIERPNIA 2020
9 SIERPNIA 2020
8 SIERPNIA 2020
29 LIPCA 2020
25 LIPCA 2020
20 LIPCA 2020
17 LIPCA 2020
Wszystkie wpisybialatabletka
25 LUTEGO 2024