photoblog.pl
Załóż konto

Ostanio wiele osób pyta mnie czy wszystko w porządku. Odpowiadam, że tak, chyba tak. Względnie tak. Raczej tak. Nie bardzo wiem co mam powiedzieć innego, skoro wszystko co bym powiedziała zostało pomniejszone, sprowadzone do kategorii, a co Ty wiesz o życiu, problemach, smutku. A ja nie mając już siły tłumaczyć milczę. Czasem się boję, że zapomnę jak brzmi mój własny głos wolny od trosk. Jak widzą oczy, które nie są zmęczone otaczającym światem. I jak słyszy ucho kiedy dookoła cisza. To nie tak, że ja nie jestem szczęśliwa, że wszyscy mnie krzywdzą i świat jest zły. Ja jestem po prostu na etapie kiedy jestem zmęczona, a każdy nawet najmniejszy kryzys powoduje, że natychmiast upadam, rozpadam się i brakuje mi siły, żeby stać z uporem maniaka przeciwko wszystkim. Brakuje mi tlenu, dobrego jedzenia, dokończonych rozmów, kilometrów na liczniku samochodu, promieni słońca na karku. I to wszystko właśnie odbiera mi siłę do wojny. Bitwy już dawno przestały mnie cieszyć, a jednocześnie nie mam odporności na rany wojen. Nie mam zbroi, bo jak zwykle stoję naga do świata.. Mam tylko maskę na twarz. I każdego ranka urządzam sobie małą maskaradę. Sama przed sobą. Czasem nawet udaje mi się oszukać siebie, taka ze mnie aktorka. Spalonego teatru, którego już nie ma, bo sama to spaliłam. Już nie ma dramatycznej sceny, nie ma aktów, nie ma publiczności, upadłych aniołów, reżysera, ani scenariusza. Nie ma nic, chociaż miałam nie palić za sobą żadnych mostów. Spaliłam wszystkie, żeby dziś znaleźć się w tym dziwacznym momencie życia. Stałam w rozkroku, robiłam szpagat, a teraz dla odmiany stoję na głowie. Co będzie dalej? Muszę nabrać sił, bo zwykła egzystencja wyciąga ze mnie ostatki oddechu. I chyba dlatego wszystkie dni zlewają się w całości. Tak, chyba tak, względnie tak, raczej tak..

 

 

/.

Dodane 17 LIPCA 2020 ze strony mobilnej , exif
154
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika cielistyplaster.