Znów płakałam. Upust emocji. A jednak, serce nie skała. Boli, oj boli.
Dwa światy jak na rysunku, dwa odrębne, różniące się światy. Odmienne, nigdy takie same. Ale co je łączy? Część wspólna! Wspólny cel, uczucie...
Tak, uczucie, a nie chwilowa ostra emocja.
A jakie jest to uczucie, silne, głębokie?
Każde uczucie zaczyna jak mały kwiat, niepewne, delikatne, podatne na wiatry, co nie oznacza, że nie ma uczucia. Łatwo można je rozdeptac, nie tylko zdmuchnac wiatrem. Łatwo je wyrwać....
Ale czas i sytuacje powodują, że roslinka zaczyna wzrastać, wzmacniać się. Czasami trwa to bardzo powoli. Powolutku. U jednego szybciej, u drugiego wolniej. Nie powinno być o to pretensji. I mimo że rośnie ono powoli, to mimo niepewności warto dac mu szansę, choć samo w sobie nie może dac ono gwarancji, jedynie nadzieję.
Uczucie dbane, rozwijane z czasem robi się jak drzewo, ale do tego trzeba lat. Zapuszcza korzenie, nie daje się złamać ani zdmuchnac. Ale aby to osiągnąć.... cierpliwości trzeba.