Jestem mordeczki ! Nareszcie !!!! Cóż zaczniemy na spokojnie bo od opowiadania ; )
Podeszłam blizej, wyciągnełammu słuchawki i usiadłam na przeciwko niego. W jego oczach było widac całkowitą dezorientację...
-Chyba pora ci to wszystko wyjaśnić
-Nie, nie musisz, na prawdę
-Wiem ,ale chcę, Ciebie to męczy, a ja nalprościej w świecie nie moge na to patrzeć
Wyjaśniłam mu całą sytuację,chyba ze 3 razy podkreslając ze nie wiedziałam że to Marcel
-Skoro myślałas że to nie Marcel to kto ?
Wbiłam wzrok w podłogę, ale musiałam mu powiedzieć, to było jedyne wyjście żeby mi uwierzył...
-Myślałam... myślałam że to ty- wyrzuciłąm z siebie to co od dawna leżalo mi na sercu
-Że co ? Ze to ja ? -Powtórzył jakbym powidziała cos niezrozumiałego...
-No tak, ty... -Serce biło mi jak szalone bałam się że zaraz mnie wyśmieje albo coś, ale takiego obrotu się nie spodziewałam . Chwycił moją twarz w dłonie i złożył delitkatny pocałunek na moich ustach.
-Kocham Cię-wyszeptał... Czy onnaprawdę to powiedział ?! To się dzieje czy to jakaś senna mara.
-Ja Ciebie też- Wiem że niektórym może sie to wydawac zbyt wczesnie, ale ja wiedziałam że to prawda i nikomu nie musiałam tego udowadniać-I jak mam zasnąć po takim wyznaniu
-Obok mnie , dobrze? Obiecuję, ręce przy sobie
-Skoro tak to nie mam chyba wyjscia
Położyłam sie obok niego, tak jak obiecał, rece miał prz sobie, ale ja potrzebowałam jego obięc, bardziej niż mi sie wydawało
-Odwiozę Cie jutro, tak dla bezpieczenstwa
-Nie ma potrzeby, pojadę autobusem
-Nie ma mowy, wykluczone! Pozwól sie odwieźć!
-Mikołaj, nie popadaj w paranoje
-To weź chociaż auto mojej mamy
-Zgoda! Możemy iść spać ?
-Tak, dobrej nocy skarbie
Zakończenie było wyjatkowo późno, bo na 12, ale i tak musiałam wstać o 8, ogarnąc sie i pojechać na drugi koniec miasta, po ubrania, do mieszkania babci. Zasnęłam koło 5, a gdy sie obudziłam Mikołaja nie było, zamiast jego na nocnym stoliku były kluczyki i dokumenty to auta jego mamy, a wraz z nimi dołączony liscik; " Skoro nie chciałaś, zebym Cie odwiózł, to zostawiam kluczyki i jadę do pracy, będziesz zła, ale nie miałem serca budzić Cie o 8. Twój M."
Jest taki uroczy,ale jak to nie chciał mnie budzić o 8... to która jest godzina... o choleeera... zerwałam sie z łóżka jak poparzona... Zabiję go przysiegam !!
Zostawiam was z niedosytem mam nadzieje i idę spać, bo wstac o 5,30 nie jest wcale tak łatwo jakby mogło sie wydawać Ciaoo ; *