Coś udało mi się naklikać i o to efekty ;))
Był wieczór ona zakochana bez wzajemności szła pustą , ciemną ulicą .Kochała chodzić tam na spacery, bo to własnie była ich trasa, całymi godzinami chodzili tą drogą, uwielbiała stać i przypominac sobie rózne momenty, te piękne i te gorsze , oraz te, w kótrych godzili się po drobnych kłótniach.Tego dnia było zimno , stała i patrzyła , wyobrażała sobie to co działo się 6 miesięcy temu, łzy spłynęły jej po policzkach, zacisnęła zęby , otarła łzy i schowała przemarznięte ręce do kieszeni .Nagle na swojej szyi poczuła oddech, pomyslała ze to tylko jej wyobraźnia, że przypomina sobie własnie te chwile , te które spędziła z nim, że jej się tylko wydaje, ale to nie ustawało, dalej czuła takie dziwne ciepło, w tak zimny dzien. Powoli się obkreciła, zobaczyła Jego, we własnej osobie, pomyślała " to nie moze być prawda" , a on odpowiedział " a jednak" tak dobrze ją znał, wiedział nawet o czym mysli . Ponownie łza spłynęła po jej policzku, a On wyciągnął rękę w stronę jej twarzy i otarł mokre policzka, uśmiechnęła się leciutko, poczuła motyle w brzuchu . Nie wierzyła, że to się dzieje naprawde. Gdy nagle on powiedział :
-Przyszedłem zapytać czy Ala jest w domu?
-Przyszedłes tu do mojej siostry ? żartujesz sobie?
-Ale ... przeciez wiesz , między nami juz nic nie ma, nie ma i nie będzie. Ale przec ...
Nie zdązył dokończyć bo ona już odbiegła, pomyslał, ze to juz nie Jego sprawa co ona robi, zostawił ją i ruszył dalej do jej domu , na herbatkę do Ali. Dziewczyna nie mogła uwierzyć, że on bezczelnie kręci jeszcze z jej siostrą, biegła przed siebie, zatrzymała się w parku, koło ławki , która "była" ich .Płakała tak bardzo , że nie usłyszała dzwoniącego telefonu, a mianowicie, telefonu od siostry.Siedziała tam do pózna, aż o 23 zauważyła zblizającą się w jej stronę postać, przestraszyła się, tajemnicza osoba usiadła obok niej. postanowiła siedziec spokojnie, jedynie swoją twarz ukryła pod rękami , które były juz siwe od zimna. Tajemniczy chłopak odezwał się , wyciągając dłonie w jej stronę.
-Prosze , ubierz te rękawiczki, nie moge patrzeć jak marzniesz.
Dziewczyna wzięła rękawiczki, wsadziła na swe zmarznięte ręce, po czym się odezwała.
-Dziękuje bardzo,ale nie musiałes, zdradzisz mi chociaz swoje imie ?
-Tak Darek jestem.-odparł cicho .
-Karolina, miło mi .Dlaczego się do mnie dosiadłes? - zapytała grzecznie.
-Dlatego, że niedawno to ja siedziałem na tej ławce, wspominając piękne chwile spędzone
z moją byłą dziewczyną.
-Ojj. przykro mi. Ale skąd wiesz, ze wspominam chwile spędzone z nim.
-Ponieważ jesteś młodą dziewczyną, siedzącą w parku w nocy, co innego mogłabyś tu robic ?
-No w sumie racja.
Wyciągła telefon by sprawdzic, która była godzina. Na wyswietlaczu ujrzała 23:59. Przestraszyła się ,
że rodzice się zdenerwują.
-Muszę już leciec, dziekuje, za rękawiczki, ale musze uciekac.
-Nie ma za co, mam nadzieje ze jeszcze się spotkamy -powiedział cicho. Ona biegnąc upuściła telefon, nie zorientowała się jednak, ze wypadł jej z kieszeni. Darek idąc do domu znalazł go. I schował z nadzieją, ze jeszcze ją spotka. Dziewczyna była juz niedaleko domu, dzieliło ją zaledwie pół kilometra. Biegła jak szalona, samochód wyjeżdżający z czyjegos podwórka, potrącił ją. Dziewczyna trafiła do szpitala, lekarze starali się, robili co mogli, nie udało się.Karolina zmarła. Jej były chłopak winił za to siebie. Od spotkania Darka i Karoliny minął tydzien.Chłopak troszke się niepokoił, był juz 11 listopada, postanowił wybrać się na grób matki, która zmarła w wypadku.Idąc w strone nagrobka, zauwazył zdjęcie dziewczyny, która wyglądała jak Karolina, serce zaczęło mu szybciej bić, przestraszył się. Postanowił, ze dowie się co się stało Z Karolina, chłopak włączył telefon dziewczyny, chociaz obiecał sobie , ze nigdy tego nie zrobi. Zadzwonił pod numer zapisany jako MAMA .
-Dzien dobry, jestem Darek, co z Karoliną, od jakiegos tygodnia jej nie widziałem, martwię się.
-Kim jestes młody chłopcze?
-Znajomym pani córki.
-Ja juz nie mam córki, Karolina tydzien temu wpadła pod samochód. Darek rozłączył się, zrozumiał ze chyba pokochał Karoline, nie wierzył wczesniej , ze była to miłosc od pierwszego wejrzenia. Poszedł na grób Karoliny, modlił się, płakał, błagał by wróciła. Wiedział, że to wsyztsko na nic. Wrócił do domu.Wsiadł na motor i chciał jechac tam gdzie się poznali, nie dotarł, po drodze doszło do wypadku.Darek zderzył się z samochodem i umarł na miejscu. Pomyslał " Bedę blisko Ciebie skarbie " , a jego oczy się zamknęły. Odszedł.