O sobie:
Nasz MANIFEST prawie – ideologiczny w procesie twórczym stale będący:
• Nie poprawiamy zdjęć. Są idealne. A jak nie trudno. Zostawmy retusze, podkolorowania, ulepszenia gdzieś w tyle za nami. Wróćmy do istoty rzeczy, istoty sztuki rzeczywistej fotografii. Nie dyskryminujemy tu grafiki, czy innych stylów, ale mówimy o naszej fotografii, a raczej o naszych próbach fotograficznego przedstawiania świata. Mówimy o sobie i swojej wizji, nie próbując nikogo urazić czy dyskredytować. Po prostu czujemy w sobie misję, potrzebę, chęć walki ze swoimi słabościami i chęć ulepszania siebie. Dążenia do doskonałości. Przeciwności umacniają.
• CZYSTA FORMA ! Powrót do źródeł, prymitywizm, prostota postrzegania. Powrót do początków, stworzenia świata obrazów fotograficznych. Twórzmy w sposób naturalny, by starać się próbować osiągnąć w swojej wiadomej mierności szczyt zwykłego kunsztu w rzeczywistej pracy, w możliwości uchwycenia danej formy tylko w tym jednym wyjątkowym momencie. Złapania chwili uczucia, siły, zastanowienia, piękna, brzydoty, znaczącego Ja w sekundzie, która pozwoli zaistnieć interpretacji i myśli.
• Powróćmy do piękna prostoty.
• Kreujmy świat z najzwyklejszych ziarenek rzeczywistości i łączmy z nich spójne, wielobarwne labirynty łańcuchów, których niezwykłe w swej rzeczywistości korytarze, głęboko penetrują boczne odnogi czasoprzestrzenne.
• Nic na siłę. Wena jest kapryśna.
• Nie zdradzajmy własnego poczucia piękna. Chciejmy istnieć takimi jakimi jesteśmy naprawdę. Niech to objawia się w płodach naszej fantasmagorycznej wyobraźni aspirującej do bycia twórczą.
• Nie myślmy o sobie, że jesteśmy artystami. Prawdziwym artystom zazwyczaj stawiało się „pomniki” dopiero po ich śmierci. Zresztą nie od razu jest się idealnym kreatorem, czy filozofem wizualnym. Zresztą – potrzeba nam pokory. Pokory, która nie pozwala nam spocząć na laurach, ale ciągle się doskonalić.
• Nie uważamy siebie za artystę. Ani fotografa. Tym bardziej fotografika. Nawet nie za twórcę. Najwyżej może za sprzedawcę zabawek. Za marzyciela.
• Dzieło sztuki jest kwestią przypadku. To ono nas wybiera i spotyka lub jak kto woli zsyła nam je los czy przeznaczenie. Ono istnieje gdzieś w zarodku, lecz nie musi wykiełkować i zakwitnąć olśniewającym blaskiem. Potrzebuje zostać w niepojęty sposób wynalezione, dopieszczone poprzez odkrycie przez właściwą osobę.
• Mówmy coś. Niech obrazy tworzą pewien rodzaj narracji, niech dają do myślenia.
• Prywata: Gdy mamy problemy ze sprzętem, przestrzenią, oświetleniem – Bądźmy minimalistami. Wystarczy: przestrzeń wielkości fragmentu pokoju o powierzchni 10 metrów kwadratowych, kamera internetowa Labtec Web Cam na kablu długości 1 metra, ledwo łapiąca ostrość i światło zastane, wspomagane tajemniczym blaskiem monitora.
• część trzeba by było zweryfikować, ale jestem strasznie leniwa...