Każdego wieczoru czuła cierpienie. Ból ściskał jej serce, a oczy szkliły się łzami. W okół ciemność, oraz padające na jej twarz , blade światło księzyca. Była słaba , choć nie pokazywała tego. Jedynie przyjaciel wiedział o jej skłonnościach do popadania w melancholię . Czuła się samotnie , często myslała o samobójstwie. Jednak nie mogła tego zrobić. Wiedziała, że musi zdobyć się na coś więcej. Kiedy obudziła się tego ranka , poczuła dziwne uczucie . Szybsze serca bicie oraz wyraz radosci na twarzy. Tak, to był ten dzień . . W którym on powitał ją różami i namiętnym całusem . Dzień tak wspaniały , że chciała by trwał wiecznie . Pomimo iż nie było go przy niej czuła jego obecność . Kiedy dzień dobiegał końca , do domu zaczął wkradać się smutek i ciemność . . Usiadła w łazience na podłodze, chcąc pokonać codzienność . Żyletka zrobiła swoje , uwolniła krew , strach i lęk . . ujrzała światłość . [...] W chwili gdy konała , słyszała śpiew aniołów i nieopisany krzyk , czuła jego dłoń na swoim policzku . . Umarła . . . Błądzi po świecie bez celu , bez końca , samotnie brnie w odchłań . .
or
?.