Nie mam na co narzekać.
W szkole idzie nie najgorzej.
Spotykam się ze wspaniałą dziewczyną.
Znajomi też nie mają żadnych uraz, ja do nich również.
Czuję się, jakbym żył życiem kogoś innego.
To wszystko do mnie nie pasuje, lecz może to złudzenie.
Chciałbym znów poczuć jej ciasno oplatające mnie ręce.
Usta, zagubione w moich.
Dłonie, splecione z moimi.
Oczy, śmiejące się do mnie.
Bo to Aniołek.
Mam ochotę na trzy rzeczy.
Martini, papierosa i...
Przydał by sie przy tym jakiś Smooth Jazz.
I intymna atmosfera naszego kolejnego spotkania.
Nie mogę uwierzyć, że to już tylko miesiąc.
Dwanaście lat wpajano mi, że 5 dni w tygodniu mam uczęszczac to tej patologicznej placówki.
A teraz ją opuszczę.
Bedzie mi brakowało jednej rzeczy.
Beztroski jaką mogłem się cieszyć.
Niestety teraz będę musiał wykazać się większą odpowiedzialnością za moje postępowanie.
A konsekwencje będą bardziej srogie.
I pomyśleć, że kiedyś chciałem szybciej dorastać.
Zdjęcie pochodzi z prywatnej galerii.
Ten dzień spędziłem z przyjaciółką.
Najlepszą z możliwych.
Dziękuję Ci, Kruszynko.
Za wszystko.
CsT