Cześć!
Dziś kolejny refleksyjny wieczór...
Mam ciągłe wrażenie, że potrzebuje czegoś więcej od życia,
że zostałam stworzona do osiągnięcia pewnego celu, ale nie wiem jakiego.
Może to nie jest najlepsze, bo ciągle szukam, a nawet nie wiem czego.
Zadaje zbyt wiele pytań- po co? Dokąd? Dlaczego?
Nikt z nas nie wie po co żyje, ale niektórzy żyją tym co mają.
Ja niestety nie potrafię w ten sposób.
Co z tego, że wiemy jak powinniśmy żyć?
Cieszyć się z małych rzeczy itd.
Nie da się od tak doceniać to co mamy.
Ciągle chcemy więcej..
Zamiast stawiać sobie konkretne cele i dążyć do nich
Zadajemy sobie pytanie- "po co?"
Siedzimy w bierności pragnąc czegoś więcej..
Nie robimy nic by było inaczej, ale chcemy nagłych zmian.
Właściwie nie wiemy jak za to się zabrać..
Istnieje jedno najtrudniejsze pytanie- czego tak naprawdę chcemy?
Jeżeli jesteś w stanie odpowiedzieć na to pytanie, to pozostaje tylko osiągnięcie celu.
Ja nie wiem jaki mam cel.
Może chcę żyć z wypłaty do wypłaty z ukochaną osobą u boku.
Ogarnąć się rutyną tak mocno, że nie będę myśleć o tym, że mogłoby być lepiej, inaczej.
Jednak patrząc z perspektywy dnia dzisiejszego, wiem, że pragnę czegoś więcej.
Tylko czy jestem w stanie to zdobyć?
Tyle pyań tak mało odpowiedzi, niestety.
Co u mnie?
Nadal w sumie nic.
Wciąż żyję z dnia na dzień pochłonięta pracą.
Czuje smak monotonii, ale nie wiem czy chcę to zmieniać.
Póki co brakuje mi sił, by zacząć żyć "normalnie"
Zbyt wiele pragnień, a w szczególności rozczarowań.
Po przebytej drodze do celu, który okazuje się złudny, po prostu tracę energię.
Może potrzebuje czasu?
Zaczekam.
Kończę już notkę, bo rano muszę wstać do pracy.
Życzę Wam miłej nocy i przede wszystkim mało tego typu rozmyśleń.
Pa! :)
PS
Jeżeli jesteś osobą, która lubi rozmyślać i dzielić się swoimi myślami, zapraszam na pocztę [email protected] chętnie powymieniam się poglądami ^^