Rozdział 14
Prezent gwiazdkowy
Pożegnaliśmy się z jesienią. Nadeszła zima. Termometr wskazywał teraz temperatury na minusie. Ziemię okrył biały, puszysty dywan. Konie spędzały większą część dnia w stajni zajadając się świeżym sianem. Cierpliwie czekaliśmy, aż Lullaby, Dream i Easy wydają na świat swoje źrebaki. Właśnie wracałam ze szkoły. Szłam przez drogę ogrodzoną drzewami. Zielony tunel. Na początku drogi na naszą farmę czekał na mnie już nasz pies, Capo. Pojedyncze płatki śniegu spadały z nieba. Zbliżały się święta. Weszłam do domu i zastałam wszystkich w kuchni mamę jak zawsze gotującą coś, Kate siedzącą przy stole . Przywitałam się z wszystkimi:
- Cześć powiedziałam radośnie. Wróciłam ze szkoły w towarzystwie Capo, który czekał na mnie przy bramie dokończyłam z uśmiechem na twarzy. Odniosłam plecak do pokoju i przebrałam się w ciemne bryczesy oraz puchową kurtkę do jazdy konnej. Szybkim krokiem dotarłam do stajni, gdzie przystanęłam koło boksu Carpe Diem. Następnie skierowałam się do siodlarni po ogłowie oraz zestaw szczotek, należący do mojej klaczy. Gdy wchodziłam do boksu wyciągnęłam w jej stronę rękę z kawałkiem jabłka:
- Cześć Carpe Diem powiedziałam przyjaznym głosem. Dzisiaj sobie pojeździmy po śniegu dokończyłam, gdy ciemnogniada klacz jadła smakołyk. Wyczyściłam lekko zakurzonego konia i założyłam jej ogłowie. Gdy wyszłam ze stajni, na ziemie spadało coraz mniej płatków, śnieżnobiałego śniegu. Podeszłam do płotu odgradzającego zaśnieżone pastwisko i wsiadłam na klacz. Pojechałam w teren. Przez leśny tunel oraz pola pokryte białym dywanem.
Minęło kilka dni. Nie chodziłam do szkoły, ponieważ mieliśmy przerwę świąteczną. Tym razem obudziło mnie końskie rżenie na pastwiskach. Gdy wstałam śnieg cały czas pruszył. Wstałam z ciepłego łóżka i zeszłam na dół. Mam i Kate ubierały właśnie choinkę. Gwiazdka. Wróciłam na górę, by ubrać się z jeansy oraz ulubiony ciepły sweter. Po zjedzeniu śniadania poszłam do stajni podarować każdemu z jego członków prezent gwiazdkowy. Dla każdego konia mieszanka pokrojonych marchewek, jabłek oraz kilka kostek cukru w owsie. Gdy dotarłam do boksu Dream, ucieszyłam się jak nigdy dotąd. Nie spotkałam jej samej. Klacz stała po środku boksu, a koło niej leżał śliczny kary źrebak. Odstawiłam wiadro i popędziłam do każdego po kolei z wiadomością:
- Dream się oźrebiła oznajmiałam szczęśliwa.
Wujek Bill wrócił w moim towarzystwie do stajni. Tym razem zastałam źrebaka stojącego koło swojej matki. Wujek miał ułatwione zadanie określał płeć nowo narodzonego prezentu gwiazdkowego. Po chwili odparł:
- Nasz nowy mieszkanie jest ogierkiem powiedział. Czas mu wymyślać imię dokończył.
Przez następne pół dnia siedziałam w siodlarni z Kate, Meggie oraz Tomem. W ręku trzymałam długopis, a na moim kolanie spoczywał niebieski notesik. Wymyślaliśmy imię dla źrebaka:
- Ja jestem za Dragonem powiedziała Kate.
- Dragon, to zwyczaje imię. On musi być unikalny, jedyny w swoim rodzaju odparła rozmyślona Meggie.
- A co powiecie na Domeno wtrącił się Tom.
- Wiem ! krzyknęłam uradowana. Karasek będzie miał na imię Darling. Jest tajemnicze oraz pozytywne. Pasuje do niego.
- Tak, masz rację powiedziała Meggie. Niech tak zostanie.
Wigilię spędziliśmy w miłej atmosferze. Wszyscy mieszkańcy famy przy jednym stole. Na koniec rozdawaliśmy sobie prezenty. Ja dostałam masę słodyczy od Dalii, nowe owijki od Meggie oraz zimowa czapkę od wuja Billa chce zadbać, bym miała ciepło w głowę przy temperaturach minusowych. Dobrze będziemy wspominać te święta. Tym bardziej, że Darling był jednym z najlepszych prezentów jakie mogłyby tylko być.
Inni zdjęcia: msssssssssss drasek1499 akcentova1499 akcentovaZ synem :) nacka89cwa:) nacka89cwaDiabełek nacka89cwa:) nacka89cwaBizu vullgaris;) virgo123:) szarooka9325