Rozdział 9
Problemy
Ranek. Budzi mnie rżenie koni za oknem. Gdy odzyskuję wzrok w ciemnościach, widzę na budziku godzinę 4:50. Wstaję i idę się ubrać. Rezygnuję na razie ze śniadania i wychodzę na dwór. Nikogo jeszcze nie ma, ponieważ wstałam najwcześniej. Konie są na wybiegu, więc robię odpas. Następnie biorę wiadra i taczkę z owsem. Każdy koń dostaje odpowiednią ilość swojego śniadania wraz z kilkoma kawałkami marchwi i dwoma jabłkami. Aktualnie w naszej stajni jest dwadzieścia koni, z tego dwa moje. Martha oraz Meggie przyjechały do nas razem ze swoimi rumakami, czyli Imperium, Sadyk i Dream. Gdy kończę rozdawanie owsa i napełnianie siatek Świerzym sianem biorę się za zamiatanie całej stajni. Nie zajmuje mi to dużo czasu, ale brak śniadania daje swoje znaki. Kończę pracę. Jest godzina 6:30, co oznacza, że mogę iść zjeść śniadanie. W domu panuje spokój. Kate cały czas smacznie śpi w swoim ciepłym łóżku, a ja w tym czasie szykuję śniadanie dla nas obu. Gdy kończę posiłek, wracam do stajni, a dokładniej do siodlarni, gdzie zastaję Meggie:
- Cześć mówię zaskoczona, jej obecnością o tak wczesnej godzinie. nie spodziewałam się tutaj ciebie o tej godzinie dokańczam.
- Cześć odpowiada a ty wyglądasz na nie wypoczętą. Może mam ci w czymś pomóc ? proponuje.
- Jest jeszcze trochę pacy, ale jak jesteś chętna to fajnie. Niedługo dołączy do nas Tom i możliwe, że Martha także będzie chętna do pomocy. W takim razie trzeba pozamiatać w siodlarni, szatni oraz miejscach do czyszczenia. Trzeba jeszcze uporządkować szczotki, wyczyścić pastwiska i poidła, oraz nalać do nich świeżej wody. Na koniec zostanie nam ułożenie kantarów i uwiązów na korytarzy i wypuszczenie koni na wybieg. Jak będzie jeszcze czas to możemy jechać w teren, nad rzekę powiedziałam, rozmyślając. Nic jednak nie przyszło mi do głowy. Spojrzałam na dziewczynę i uśmiechnęłam się. Będę musiała jeszcze potem jechać z wujem Billem do miasta, bo zaczyna nam braknąć jedzenia, a uzupełnienie zapasu stołówkowego, też nie zaszkodzi powiedziałam.
Do stajni wszedł Tom, a zaraz za nim uśmiechnięta Martha, dodająca nam wszystkim pozytywną energię na resztę dnia. Objaśniłam wszystkim co mamy do zrobienia i od razu zaczęliśmy wykonywać przydzielone nam zadania. Miałam trochę mniej roboty, ponieważ chciałam jechać do miasta. Gdy wróciłam z zakupami moi przyjaciele właśnie skończyli. Była godzina 13:00.
Wyjechaliśmy w teren na pola. Ja na Carpe Diem, Martha na swoim wałachu rasy fiordzkiej, czyli Sadyku. Byli z nami także Meggie na Dream, Tom na Zodiaku, Kate na Koście oraz Olivia na Lullaby, która dołączyła do nas niedawno. Gdy wróciliśmy na farmę, w stajni zastaliśmy uczniów zapisanych na pierwszą jazdę konną lub ludzi przychodzących do swoich koni. Ja miałam zapisane dwie lonże oraz ostatnią dzisiejsza jazdę. Potem miałam przelonżować mojego siwego wałacha Domingo. Już jutro miałam się pożegnać z Marthą oraz jej dwoma wspaniałymi końmi. Meggie chce u nas zostać i zamieszkać w jednym z domków. Podoba jej się tutaj.
Źródło zdjęcia: www.weheartit.com
Inni zdjęcia: 99% z 1 kronikakrukastop toujourspurEdge of Excess tasteofinnocence1490 akcentova323 przezylemsmierc;) patkigdJa patkigd;) patkigd:* patkigdJa patkigd