Tak na zakończeniw

Chciałam tylko przekazać ze miło było przez te wszystkie lata przejść z Wami jak w rodzinie. Były fajne spotkania, melanże, wzloty i upadki. Gromada żołnierska, grupa wsparcia, liga polskich meneli. Zupełne wariaty, zjedliśmy ze sobą tonę pizz spędziliśmy miliony godzin i wypilismy morze alkocholu. Niestety każda historia kiedyś się kończy. Zaczęło się dorosle życie, obowiązki, praca, rodzina. Każdy poszedł własną drogą - inną drogą , zmieniły się priorytety i sposób myślenia. Zarówno pojęcie przyjaźni. Wiadomo każdy ma też inny charakter i temperament, nawet nie wiem kiedy to się wydarzyło, kiedy z jedności staliśmy się innymi ludźmi. Bardzo mi było przykro kiedy każdy z moich bliskich jak hiena napadł na moją żonę. Półtorej roku trwało oskarżanie , obgadywanie (to akurat dużej) i wskazywanie palcem. Szkoda, że widząc to osoba, która wszystko wiedziała nie powiedziała nic. Wiedziałam, ale patrzyłam jak się zachowuje. Jak to z siebie wydusiła mowiłysmy, że ma ten temat zostawić i się nie przyznawać żeby nie rozpętywać kolejnej akcji, bo i tak kozła ofiarnego każdy już sobie wybrał. To z tego powodu trwało to milczenie. Niestety nawet czas nie dał nikomu spokoju jakby słowa były materią to byście ją rozszarpali. Nie dramatyzuje, nie byliście na jej miejscu , ani na moim. Bardzo łatwo jest rzucać oskarżenia, słów jednak nie łatwo cofnąć. Wiem, że teraz kozioł ofiarny zostaje inny z czego nie jestem zadowolona, mogę Cię jedynie przeprosić, że nie dostrzegłam żebyś mogła to zrobić sama. Miałam cichą nadzieję, że widząc co się dzieje jednak zrobisz to za nas z własnej woli. Nie była to premedytacja a brak sił , nie mogłam bezczynnie patrzeć jak mi rozszarpują osobę która nad życie kocham. Chyba tyle , dziękuję za uwagę i dziękuję za te lata i wspomnienia trzymajcie się ciepło !