pomimo narzekania, nie żałuję.
miesiąc zleciał szybko, za szybko.
zdązylam się przywiązać do ludzi z pracy
dzisiejszy dzień był najsmutniejszym dniem ever
nie mogę przestać płakać
kilka tych wyjątkowych, ciepłych ludzi zostaje tutaj,
ja wracam.
prawdopodobnie już nigdy ich nie zobaczę..
po tych wszystkich ciepłych słowach naprawdę ciężko było mi wychodzić z hotelu.
płakałam jak dziecko.
z wszystkich tutaj ludzi, ja chyba najbardziej, no kto by pomyslal.
pozegnania to moj najgorszy punkt, nienawidzę ich.
nie potrafię.
płaczę jak na pogrzebie za każdym razem gdy przychodzi mi się z kimś rozstawać.
pobudka o 3 w nocy i dopiero o 23 w domu.
ciezki dzien przede mna...
ciezka noc..
ciekawe jak to będzie jak wroce.
juz nie pamiętam jak żyje się w Polsce i to mnie przeraza.