zdj by dgr. tradycyjnie.
no masakra. to była po prostu miazga. tydzień ładnego zapieprzu, ponadrywane i ponaciagane wszystkie możliwe mięśnie i ścięgna plus milionpięćsetstodziewięćset odcisków, ale chce to jeszcze raz. a tego tam na zdjeciu to uwielbiam. ja pierdziele, tego się nie da opisać słowami, zresztą, kto był ten rozumie Sandi tez mnie zniszczyła... boże, jak oni tańczą! dajcie mi ten czas, z tymi ludźmi jeszcze raz. PROSZE!
FULL OUT FOREVER żeby było WYPAS, nie misiaczki?
a w głośnikach Baltimore Dance Club, a co ;D