Tya, słodka Oliwka z misiaczkiem.
Święta, Święta, Święta..
i po świętach.
Chociaż według mnie, dla mnie tegoroczne Boże Narodzenie nie było takie wspaniałe.
Prezenty? Słitaśne i trafione, podobają mi się.
Ale tak było dziwnie. Dziwnie się czułam.
Atmosfera była taka dzika. Inna niż zawsze.
Ogólnie to.. wczoraj zmarzłam jak ''dziki wieprz'' i w ogóle, przez tą pogodę to nawet z domu się nie chce wychodzić.
Aaaaa, no i wczoraj gadałam na skype z paroma osobami, łącznie sześć godzinek, hehe.
I jeszcze jedno wydarzenie dotyczące wczorajszego dnia..
Hm, dowiedziałam się, że na 90% idę do Agusi na Sylwestra, haha! Tzn, i tak nas nie będzie w domciu, ale cóż.
Lajtowo jest, bo jej babcia będzie, więc.. luz i balanga.
Będziemy się ocierać mandarynkami i lajcikoooowoowowowooo. :)
Może %, misiaczku ?
W ogóle, dzisiejszy dzień jakiś, taki, za bardzo spokojny? mm...
tya.
nie chce mi się pisać..
Trele- morele.
Polina.