Dzisiejszy dzień należy do tych bardziej leniwych. Spałam prawie do 12, bo wczoraj nie mogłam zasnąć.. W nocy stresowałam się, bo myślałam, że okres mi się spóźnia, rano już chciałam kupić test, ale oczywiście żadna apteka nie była otwarta, w końcu dziś 11 listopad.
Na szczęście przyjaciółka uświadomiła mnie, że dopiero za tydzień mam dostać (ona ma zawsze wtedy kiedy ja),więc raz jeszcze zajrzałam w swój 'kalendarzyk' i faktycznie- odetchnęłam z ulgą widząć, że pomyliłam się o tydzień.
Tak więc początek dnia dość stresujący, potem obiad z kolegą- niestety w kfc.. Byłam strasznie głodna, w domu pustki, sklepy zamknięte..
Wczoraj się z NIM widziałam po miesiącu.. Zerwaliśmy, on ma swoje życie, a ja swoje. Unikałam spotkań, bo chciałam poczekać, aż mi trochę przejdzie. I prawie przeszło. Wspomnienia są ale już nie działają aż tak silne..
Wczoraj się źle czułąm więc mój bilans wyglądał miej więcej tak:
Ś: 3 kromki chrupkiego wasa + serek
IIŚ: jabłko
O:-
P:-
K: piwo + 1/3 czekolady (z Nim..)
Dzisiaj więcej:
Ś: serek wiejski lekki
IIŚ: -
O: B-smart (frytki+mini twister)
P: jabłko
K: (1/2 kajzerki z chudą wędliną- nie mogę dzisiaj nabiału jeść, bo jutro prawdopodobnie oddaję krew)
No ciekawa jestem czy ktoś to w ogóle przeczyta:D
Do zobaczenia, mykam się uczyć:)