jezzzzzuuuuuuuuuu tyle czasu mnie tu nie bylo ;( nie wiem jak to mozliwe ze bylam az tak zagoniona przez te ostatnie pare dni. jeszcze wczoraj neta wgl nie mialam chcialam cos napisac u kolezanki, ale balam sie ze pozniej mogla by jakos wpasc na moj trop. dzisiaj ledwo mowie po wczorajszym kibicowaniu siatkarzom w meczu z rosja w spodku w katowicach, jak oni mogli przegrac?! tak ich wspieralam -.- . Wczoraj zjadlam cheeseburgera i frytki z mc ;/ mysle ze mialo to ok 1000 kalorii, wiec nic innego nie tchnelam. Dzisiaj musi byc lepiej ;) w lidlu tydzien azjatycki ;D moze sprobuje wyczarowac jakos azjatycka potrawe, ostatnio polubilam gotowac, bo potem jakos nie mam ochoty tego jesc xD oczywiscie nie dlatego ze robie jakies lewe jedzenie tylko dlatego, ze lubie uslyszec opinie mojej rodzinki.
Wieczorem dodam bilans tego co dzis zjadlam.
Nie lubie dworca w katowicach mozna tam oszalec.
trzymajcie się ;)
Bilans:
śn: kanapka z plasterkiem sera i pomidorem- 189kcal
2śń: lód princeesa orzechowa -.- 260 kcal
obiad: 5 ogorków konserwowych+ mięso duszone: 300 kcal
kolacja: 2 kanapki chleba ciemnego+ pomidor+ cebula
Razem: 915kcal
Moja matka przed chwila wrocila z miasta i kupila jakies ciastka i wafelki, mam je gdzies, nie zjadlam bym ich ale ona zachowuje sie jak samolub nikogo nimi nie poczestuje a co dopiero mnie, a mi wlasnie tego brakuje, chcialabym zeby chciala mnie poczestowac a ja bym tak ladnie odmowila ;D tak sie sklada ze moja matka jest pierwsza osoba przez ktora sie odchudzam. To ona non stop krytykuje jak wygladam, wali do mnie tekstami ze mam buzie okragla jak ksiezyc ( czy cos takiego) -.- non stop kaze mi wciagac brzuch, krzywo na mnie patrzy jak zmierzam do kuchni. czasem kpi ze mnie smiejac mi sie prosto w twarz, z jednej strony to dobrze bo mam motywacje zeby schudnac, z drugiej strony mysle ze nie zachowuje sie jak matka. Idę cwiczyc bye ;*