Przepraszam za nieobecność wczoraj...
Mam cieżki okres, czasami już nie daję rady... W tym domu nigdy nie będę czuła się bezpieczna, nigdy nie będzie tutaaj czuć miłości jaka powinna być w rodzinie, nie z moim ojcem, którego coraz częściej nie uważam za ojca... Czy on nie widzi, że wyrządza nam krzywdę, całe dzieciństwo zjebane przez niego... Pamiętam, że kilka lat temu jak słyszałam jego podniesiony głos to starałam się uciec, teraz już tego nie robię, boję się, co może się stać podczas mojej nieobecnosci w domu... Nigdy nie przyprowwadzałam koleżanek do domu, nie chciałam, żeby tego słuchały. Przez jego zachowanie już do końca życia będę miała uraz, nie będę potrafiła zaufać drugiemu człowiekowi... Czasem myślę, że jakbym popełniła samobójstwo, w końcu zauważyłby, jak wielką krzywdę nam wyrządzał. Mnie by już tutaj nie było, ale moja rodzina MOŻE miałaby lżej. Najgorszy widok to płacz mojej mamy i młodszego brata. Czy to normalne, że dzieci nienawidzą swojego ojca? Czy to normalne, że ojciec ninawidzi swoich dzieci? W przyszłości, kiedy będę miała własną rodzinę, w moim domu priorytetem będą bezpieczeństwo, miłość i zaufanie. Nigdy nie wyrządzę moim dzieciom tego, co on wyrządził nam, NIGDY! Największe szczęście w nieszczęściu jest takie, że mam jeszcze starszego brata, który nie bałby się stanąć w naszej obronie, tylko, że tak mało czasu ze sobą spędzamy, bo on ma pracę... Nie daję rady...
Przepraszam, musiałam to z siebie wyrzucić...
Wczoraj nie ćwiczyłam, nie mam na to usprawiedliwienia, przepraszam...
Dzisiaj jest aktywność ok. 23 min, musiałam nagle przerwać. Od jutra już pełną parą.
ZALEGŁE PODSUMOWANIE TYGODNIA 2:
- dni bez słodyczy 4/7
- picie herbaty 2/7
- ćwiczenia 5/7
Nie wiem co pisać, więc uciekam. Trzymajcie się skarby <3