No tak, to jestem ja w całej okazałości...
Kumpele mi mówią, że wyglądam na 65-67 kilogramów, a ja się pytam, gdzie one to widzą, do cholery???
Bardzo chciałabym mieć "przerwę" między udami, mniejsze boczki, większe wcięcie w talii i większe cycki (bo to, co mam, to kpina, a nie cycki).
Mam skoliozę i obwisłe cycki.
Ręce mam nieproporcjonalnie chude, w nadgarstku ledwie 13cm, gdzie moje chudsze koleżanki mają po 16cm w nadgarstkach.
Chciałabym wreszcie schudnąć, pozbyć się nadmiaru ciała.
Oto ja, lubię luźne bluzki i koszule w kratę.
Marzę o 73 centymetrach w talii, 85 w pasie i 93 w biodrach (potem zobaczę, czy się sobie podobam czy nie)
Będę do tego dążyć, do 25 czerwca jest mało czasu.
Chciałabym ważyć te zasrane 64 kilogramy, chociaż nie o wagę chodzi.
Teraz do pełni szczęścia brakuje mi dostania się do wymarzonego ogólniaka, faceta i przyjaciół.
Bilans:
ś: trochę jajecznicy z 2 jaj na boczku, 1.5x kromka razowca, jakis serek do smarowania - ok. 290kcal
2ś: 100ml coli (wiem!) - 45kcal
o: trochę rosołu z makaronem, odrobina kotleta, 1/2 ziemniaka, frugo pomarańczowe - ok. 340kcal
p: jogurt z dżemem jagodowym, 0.5x kromka razowca, kawa z mlekiem - 210kcal
suma: 860/1000
Od jutra HSGD!!!