Hejjj :*
Z ulgą przyjęłam tę zmianę temperatury... jutro mam pracę od 5:30 rano do ok. 1 w nocy... Będzie bardzo ciężko, ale co zarobię to moje :) Niestety głównie będzie to fizyczna praca w plenerze, stąd martwiłam się o te upały. Mam nadzieję, że będzie tak, jak dzisiaj :) Notki nie będzie, napiszę w niedzielę :)
Za 2 godziny jadę po mojego chłopaka do pracy i może namówię go na jakieś zakupy. Wszystko powoli się nam układa, jest coraz lepiej. Ja też bardzo się staram i pracuję nad naszym związkiem.
Na zdjęciach macie chyba mój ulubiony owoc, czyli ananasa :)
Straaaszny leń mnie ogarnął. Najchętniej bym tylko leżała i oglądała telewizję. Przeraża mnie jutro tyle godzin w pracy, dzisiaj muszę iść spać o 20. Zaraz chyba poćwiczę, żeby nie zostawiać sobie tego na wieczór. Rośnie "to do list", a wydaje mi się, że wciąż mało robię, a dużo przybywa rzeczy do zrobienia.
Wiecznie odbębniam porządki w szafach z ciuchami i wiecznie muszę to robić od nowa. Odchudzanie jest strasznie niepraktyczne. Co miesiąc w inne rzeczy się mieszczę, a inne okazują się już za duże. W najbliższym czasie chcę zrobić takie generalne porządki i przestać w końcu patrzeć z sentymentem na stare ciuchy... Wciąż trzymam bluzy z gimnazjum, których nie noszę od lat, ale "może kiedyś założę". Teraz mam możliwość, by sprzedawać/oddawać to wszystko na vinted i w końcu mieć porządek w ubraniach. Przywiozłam z Niemiec kupę nowych ciuchów i nie mam gdzie ich trzymać.
Dobra, kończę, idę poćwiczyć, a potem jadę do niego :) Do niedzieli! :*