Hej Chudzinki :*
To prawdopodobnie ostatnie ważenie w czerwcu i ostatnie przed mierzeniem i zdjęciami 6 lipcaa :) Wtedy też podam wagę.
Na dobrą sprawę jutro wyjeżdżam i wrócę dopiero pierwszego lipca. Ale oczywiście będę tu z Wami! Mogę mieć problem z pisaniem we wtorek/środę, ale tak to będę na stanowisku :)
Ta połowa czerwca będzie dla mnie sporym wyzwaniem, jeśli chodzi o utrzymanie wagi. Z @wearefailures nigdy jakoś nie oszczędzałyśmy się z jedzeniem i alkoholem podczas pobytu we Frankfurcie... oczywiście wierzę w nas, że damy radę, ale przerażać mnie będzie natłok wspomnień, związanych z jedzeniem. To naprawdę nie będzie dla mnie łatwe! Pierwsze Niemcy bez kupowania wszystkich niemieckich słodyczy... ciekawe, ile kasy zaoszczędzę :D Dużo o tym myślę i szukam zamienników, bardzo nie chciałabym zawalić... Wierzę, że za 3 tygodnie mogę stanąć na wagę i zobaczyć 72 kg - o ile nie polegnę. Jeśli będziemy tak jak zwykle jeździć na rowerach, do tego nie opuszczę się z ćwiczeniami i utrzymam dietę, to na pewno odniosę sukces. A potem już prosta droga do 6 z przodu! Ależ to będzie dla mnie niezwykłe przeżycie... 6 z przodu oznacza koniec nadwagi, koniec grubasa... będę po prostu jakąś tam większą dziewczyną, ale nie spasioną, nie największą, nie otyłą ani nawet już nie z nadwagą!
Jeśli @wearefailures będzie miała do tego siłę (xd) to poproszę ją o zrobienie mi paru zdjęć we Frankfurcie i porównam je dla Was tutaj, łącząc z tymi sprzed roku. Myślę, że zarówno ja, jak i Wy, możemy być w szoku. Zwlaszcza, że wezmę ze sobą nawet tę samą sukienkę, w której wtedy wyglądałam... hmm... MAŁO KORZYSTNIE xd A to nie było jeszcze apogeum grubości, wtedy ważyłam ok. 86-7 kg.
Miałam do Was powchodzić, ale tak mi się czas rozpłynął, że muszę już się ogarniać i jechać do chłopaka na rowery! Znowu nie mogłam spać całą noc, usnęłam dopiero po 3 i wstałam godzinę temu :( Wieczorem usiądę i w końcu się dowiem, co tam u Was, jak sobie radzicie :*
Mój czelencz: 6 lipca - 72 kg!