photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Dodane 27 MAJA 2014
1611
Dodano: 27 MAJA 2014

#171

Hej Misie :*

Na zdjęciach macie moją miłość, czyli cieciorkę :) Ostatnio bardzo często jem z niej różne potrawy, ponieważ bardzo mi smakuje i jest wyjątkowo zdrowa. Na pierwszym zdjęciu - gotowana cieciorka ze szpinakiem, pieczarkami, cebulą i czosnkiem (+ przyprawy oczywiście). Na drugim ta sama cieciorka, ale z dodatkiem warzyw z patelni (któraś z moich kolacji). Na trzecim nowość, którą odkryłam niedawno i jestem bardzo z tego zadowolona - coś na kształt hummusa, jeszcze w blenderze :) I na ostatnim zdjęciu ten owy pseudohummus na razowych grzaneczkach - idealna sprawa na śniadanie!

Pasta z cieciorki to u mnie: ok. 20 dag ugotowanej cieciorki, spoooro natki pietruszki (ja dałam taką pełną garść), 3 łyżki stołowe oliwy z oliwek, 2 ząbki czosnku, 2 łyżki soku z cytryny, 3 szczypty ziół prowansalskich, trochę pieprzu i odrobina soli. Wszystko zblendowane, dodałam trochę wody, żeby uzyskać odpowiednią konsystencję. PY-CHO-TA i samo zdrowie! :)

 

Więc tak, po kolei. W niedzielę wieczorem pojechałam z koleżanką oglądać mieszkanie i pytała mnie, czy umiem coś na poniedziałkowe (wczorajsze) kolokwium z historii (strasznie trudne i strasznie nic nie umiemy na ćwiczenia), a ja, że nie, ale trudno, bo napiszę sobie w drugim terminie, a teraz przynajmniej zobaczę, jak ono wygląda. Ona powiedziała, że też nic nie ogarnia, ale to spoko, bo ona się zapisała na egzamin 18-tego czerwca, a poprawa będzie 13-tego. A ja tak wtf oO Przecież ja się zapisałam na egzamin 11-tego!

No i faktycznie, okazało się, że poprawa jest dopiero w sesji i gdybym nie zaliczyła pierwszego terminu, automatycznie egzamin przepada na wrzesień. Przeraziłam się... wróciłam do domu o 22 i usiadłam do książek.

Ok. 3 nad ranem stwierdziłam, że rezygnuję. Co umiem to umiem, liczę na fart... a nie umiem za dużo. Nastawiłam budzik na 6, bo kolokwium miałam na 8 i położyłam się do łóżka. Leżałam z pół godziny... pikawa, dreszcze, łzy, nagłe zimno... usiadłam na łóżku i wpadłam w histerię. Wiecie co? To była chyba najgorsza noc w moim życiu. Autentycznie nagle zrozumiałam, dlaczego ludzie popełniają samobójstwa. W tym potwornym, nocnym amoku próbowałam przywołać najweselsze myśli, wspomnienia, plany. Zaraz będę chuda, jadę niedługo do Niemiec, wakacje, nocne spacery, picie nad rzeką, krótkie spodenki, pachnące wieczory, sierpniowe Bieszczady - i to wszystko bez znaczenia, czy zaliczę egzaminy czy będzie wrzesień. Zazwyczaj takie myślenie pomagało (choćby na chwilę, żeby potem wrócić). Tym razem nie, po prostu siedziałam i płakałam. Nie chciałam żyć, żadna z tych rzeczy nie sprawiła, że się uspokajam. Wszystko to wydawało mi się marne, przemijające, chwilowe. Całkowita histeria, ale w dodatku uczucie, którego wcześniej nie znałam - totalna rezygnacja z życia, zupełna niechęć oczekiwania na świt i dalsze życie. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale mam nadzieję, że nigdy się nie przekonacie. Bo ja wiele razy w swoim życiu mówiłam "nie chce mi się żyć", a tak naprawdę nie miało to nic wspólnego z tym nocnym uczuciem.

Tej nocy nie poszłam spać w ogóle. Wzięłam leki na uspokojenie i usiadłam z powrotem do nauki. Zakończyłam ją kilka minut po 6, umalowałam się, ubrałam i pojechałam na zajęcia. Kolokwium napisałam dobrze. Wytrzymałam na uczelni do 18 (nie wiem, jak) i w strugach deszczu przy akompaniamencie burzy wróciłam do domu, zahaczając przy okazji o kwiaciarnię celem zakupienia mamie kwiatków. O 19:30 padłam spać i obudziłam się dziś o 8:30.

Po co to piszę?

Wiele razy czytałam blogi odchudzających się dziewczyn, zanim sama podjęłam swoją walkę. Ale zawsze były takie kolorowe, kwieciste, pełne wspaniałych słów. I czytając to miałam wrażenie, że te laski mają mega wspaniałe życie, pieniądze, zdrowie, przyjaciół, dużo czasu na ćwiczenia - coś, czego ja nigdy nie będę miała. I rezygnowałam.

Piszę to po to, byście wiedziały, że mimo tych wszystkich problemów, mimo tego, że podejrzewam u siebie nerwicę (na jutro zapisałam się do psychiatry, nie ma co tego odkładać), mimo braku czasu, zapieprzu na uczelni, wiecznego nawału nauki - DAJĘ RADĘ! I to wszystko nie przeszkodzi mi w diecie, ćwiczeniach, zdrowym trybie życia. Problemy były, są i będą, ale prawdziwym wyzwaniem nie jest ich pokonywanie czy uciekanie od nich, tylko pogodzenie się z tym, że są i włączenie ich na stałe do swojego życia. Jak rozwiążę swój problem ze złym tolerowaniem nerwów, to pojawi się kolejny, jestem tego pewna! Może być dużo gorszy i poważniejszy. Nikt nie jest w 100% szczęśliwy i bezproblemowy. Ja wiem, że szczęście i stan stabilności, równowagi życiowej, osiągnę dopiero wtedy, gdy pogodzę się ze swoimi problemami.

 

Kończę nudzić i idę do nauki... jutro dwa ważne kolokwia i zajęcia od rana do wieczora :( ale potem zrobi się trochę luźniej: egzamin w piątek, w poniedziałek, no i później dopiero w sesji... Trzymajcie za mnie mocno kciuki :( za 3 tygodnie koniec!

Komentarze

znalezc Też mam nerwicę, biorę leki i nie wiem sama... na pewno pomogło, ale teraz własne lęki i smutki dobijają, ale tak jak piszesz, trzeba z tym walczyć, chociaż jest trudno. Ważne, że wiesz, że nie chcesz się z tym męczyć i idziesz do lekarza. Gdybym wiedziała wcześniej, że jest na to lek i właściwie nie jest to jakiś mega wydatek, poszłabym dawno temu. Trzymaj się. :**
29/05/2014 10:43:18
beskinnier95 opis nocnych przeżyć mnie przeraził. :o strasznie Ci współczuję.
czytając kawałek o studiach zaczęłam się zastanawiać czy w ogóle chcę na nie iść :D haha :D
28/05/2014 13:02:11
Junior permarexia przeraża mnie wizja studiów jak tak czytam...
27/05/2014 19:58:29
chudazu być może lepiej znosisz nerwy ode mnie... :(
27/05/2014 21:30:17
Junior permarexia zależy.
Kiedyś, w gimnazjum w 3kl (trudno tam raczej nie było) potrafiłam się uczyć po 12h w weekendy w 1 liceum też. Płacz itp. 2 razy karetka była u mnie...
27/05/2014 22:55:53
chudazu ja tak nie reagowałam... zaczęłam jakoś przed maturą, a potem coraz gorzej :( jakieś chore ambicje... :/
27/05/2014 23:03:31
Junior permarexia nooo
Ja od 2 LO mialam indywidualne, i sie boje, jak bedzie na studiach.
27/05/2014 23:10:37
chudazu a leczysz się?
27/05/2014 23:12:46

tryingtokeepfit aaaaaaa ciecierzyca :3 uwielbiam!!!!!
27/05/2014 22:15:22
piesandaluzyjski Boże jak to smacznie wygląda.
27/05/2014 21:50:56
healthyxdiet Teraz to już jestem prawie pewna, że u Ciebie to też nerwica... Masz tak podobnie do mnie...
27/05/2014 17:29:25
Zobacz wszystkie odpowiedzi: 9
eksterminacja Ale niezbyt wyobrażam sobie to bez podjęcia terapii. Leki działają jak się je bierze, potem nie.
27/05/2014 20:04:59
chudazu Ale nie podejmę teraz terapii, bo potrzebuję szybkiej pomocy podczas sesji. W wakacje mogę iść na terapię i pracować nad tym, a teraz nic mi nie da jedno terapeutyczne spotkanie, dalej będę w tyłku.
27/05/2014 21:28:33
eksterminacja Masz rację.
Ja powinnam to i to zacząć symultanicznie, ale jakoś nie mogę się zebrać.
27/05/2014 21:41:45
chudazu ja po tej nocy postanowiłam, że koniec z tym... idę teraz, a od lipca terapia, żeby w październiku wiedzieć, jak reagować...
27/05/2014 21:45:36
healthyxdiet Ja biorę same leki, bez terapii u psychologa. Wystarczyło mi kilka rozmów z przyjaciółmi, trochę zrozumienia bliskich i naprawdę idzie to wszystko do przodu ;)
27/05/2014 21:46:12

assasello987 po 1. cieciora jest super, 2. drugie daj sobie spokoj z psychiatrami i psychologami - mowie z doswiadczenia, po 3." jadę niedługo do Niemiec" podoba mi sie taka motywacja :) w sumie mam taka sama wyznaczona "nagrode" jak napisze prace zal. w terminie. po 4. takie paniki itd to jest częste ale wszystko mija. zdarza się, nie rozmyslaj nad tym za bardzo.....
27/05/2014 19:49:50
chudazu 1. wiem *,* 2. każdy ma inne zdanie na ten temat, od 2 lat myślę, że dam sobie z tym radę, a jest coraz gorzej i gorzej, coraz więcej problemów 3. ja pojadę tak czy tak, więc to w sumie spoko 4. nie rozmyślam, ale efekt guli w gardle, która uniemożliwia oddychanie i mówienie, nerwobóle, które sprawiają, że leżę w łóżku i nie mogę się ruszyć czy codzienne wymioty przed uczelnią to nie wiem, czy są normalne...
27/05/2014 21:30:15

mniejxxkilogramow bardzo dobrze robisz z tym lekarzem, nie ma na co czekać. Znam osoby z chorobami psychicznymi i z lekami całkiem normalnie funkcjonują, nie ma się co męczyć. Trzymaj się. :*
27/05/2014 20:08:18
dhavok Jesteś Wielka - mimo przeciwności Ty je po prostu rozdeptujesz i idziesz dalej, mam nadzieję że zaliczysz i ta noc nie pojdzie na marne . A co do cieciorki nigdy nie jadłam i jak będe widziała to kupię bo odkąd zmieniłam swoje życie jem wiele rzeczy nowych dla mnie :)
27/05/2014 18:18:15
keriowa Nigdy nie jadłam cieciorki ... jak to smakuje? Najwyższa pora spróbować. Rozumiem Cię doskonale, zawsze dziwiłam się bo były dwie strony fotoblogów. Laski z hajsem, spełnionymi marzeniami, mogące się realizować i w sumie bardzo chude a i tak chcące być chudsze. I druga strona, lasek równie chyba chudszych ale cudujących, że chcą być jeszcze chudsze. Coś w typie, życie jest złe i w ogóle. Każdy ma wzloty i upadki i trzeba się podnosić. Życie nie jest kolorowe ale trzeba umieć dostrzec w nim pozytywy ;) I tego Ci życzę :*
27/05/2014 18:09:22
chudazu no właśnie tak trochę "nijak", ale jak doprawisz to masz mega sycący posiłek, duża dawka białka, mało kalorii :) dziękuję bardzo :*
27/05/2014 18:10:48

magdalennnn do czego przybliżony ma smak? :D
27/05/2014 18:00:31
chudazu rodzice pytali o to samo, ale nie potrafię porównać do niczego, co znam ;D
27/05/2014 18:01:55
magdalennnn to musze spróbować :D Bo ta pasta fajnie wygląda na kanapki :D
27/05/2014 18:02:58
chudazu no jest ekstra dla mnie, ale na uczelni jak rozmawiałam z koleżankami to mówiły, że nie smakuje im cieciorka ;)
27/05/2014 18:05:01
magdalennnn aaa gorzkie jest? słodkie czy słone ? :D
27/05/2014 18:05:31
chudazu właśnie takie trochę "nijakie" haha :D więc trzeba doprawić, bo takie samo to smakuje jak hmm papier w kulkach trochę haha :D
27/05/2014 18:10:06

pisicuta troszke to przerażające że wizja dostania terminu wrzesniowego egzaminu wywołala u ciebie mysli samobojcze...
27/05/2014 17:20:30
chudazu dlatego chcę iść do lekarza...
27/05/2014 17:23:11
pisicuta psycholog to nie lekarz, ale rzeczywiście jest to dobry pomysł bo to troche nie bardzo taka gradacja problemow...
27/05/2014 17:47:00
chudazu idę do psychiatry
27/05/2014 17:58:46
pisicuta ale w notce jest psycholog ;)
27/05/2014 18:04:12
chudazu wiem, ale zadzwoniłam i umówiłam się do psychiatry :)
27/05/2014 18:04:39

~subaruimpreza są gorsze rzeczy, niż wrześniowe egzaminy.
27/05/2014 17:30:58
chudazu ... dzięki za info
27/05/2014 17:35:15