ehhhhhh, już kiedyś pisałam takie blogi, dałam sobie spokójj, bo odpuściłam rygorystyczne odchudzanie,
byłam za słaba, bo schudłam 10 kg w 3 miesiące... mam wrzody na żołądku, wrzody na jelicie, chore serce, astme i anemie, miałam niewiem teraz czy mam, bo nie badałam się jakiś rok, i nie mam zamiaru, żyje to żyje
Musze sie zacząć spowrotem odchudzać, a piszę to tu bo potrzebuje MOTYWACJI, którą wiem, że mi dacie
potrzebuje psychicznego kopniaka w dupe, by móc zacząć czerpać siłę z głodu, chudości...
bez bilansów narazie pierwszy dzień, gdyż uważam, że byście się na pewno przeraziły
dużo czytałam o Sudi, jeszcze nie próbowałam i muszę zacząć stosować, ale nie mogę sie
cały czas zebrać przez te studia.
jeżeli chodzi o jakieś parametry, to mimo, że osiągnełam [jak wyżej pisałam wiele] nie cieszy mnie to, nie mogę zejść z wagi, na której sie zatrzymałam:/
a jest to równe 50 kg , przy wzroście 168.... żałosne, fu !!!!
potrzebuje kopniaka i inspiracji, 'ofiaruję' Wam w zamian to samo. myślę, że to dobry układ :)