Dzisiejszy dzień zaczął się od kłótni z rodziną, którą to nie ja rozpoczęłam, ale wszystko co złe to oczywiście ja. Tak więc wyszłam z domu, poszłam po koleżankę, pochodziłyśmy 1,5 godziny, kolejne 1,5 godziny przejechałyśmy na rolkach. Po powrocie do domu byli już goście, pograłam z nimi godzinę w zbijaka, było całkiem przyjemnie. Także ćwiczeń na dzisiaj tyle, już nie będę robić codziennego zestawu ćwiczeń, tym bardziej że dzisiaj też mało zjadłam - 1000 kcal, z czego ponad połowa to warzywa i owoce. Później poprosiłam ciocię o zafarbowanie włosów, bo ma w tym wprawę. Nie starczyło mi farby, bo mam długie i gęste włosy, więc na końcówki prawie jej nie naniosła. Ale nie zamierzam dokupywać kolejnej, raczej pozbyć się koloru jaki mam teraz. Jeżeli nie dane jest mi mieć jasnego rudego to chyba jest jasne, że czerwony mnie nie zadowoli. Te kolory są tak różne, że aż nie wiem jaki mam naprawdę. Poczekam do jutra, obejrzę się w normalnym świetle i mam nadzieję, że będzie dobrze. Przypomniałam sobie właśnie, że jutro muszę iść na zdjęcia do legitymacji. Jak ja ro zrobię? Specjalnie nie poszłam wcześniej, bo miałam nadzieję, że ten rudy mi się spodoba, a teraz wychodzi na to, że przez następne trzy lata będę skazana na zdjęcie z czerwonymi włosami.
http://formspring.me/chuda95 - odpowiem, pomogę, doradzę