Jako że zaczął się nowy rok, postanowiłam zacząć wszystko od nowa. Usunęłam wszystkie notki,
bo nie mogłam na nie patrzeć. Na to jak pięknie szło mi odchudzanie do końca października a potem się wszystko zjebało..
zaczęło się zawalanie, osłabła motywacja.. to wszystko sprawiło że na dzień dzisiejszy ważę ok. 52kg. może trochę mniej.
moim celem jest 47kg. zrobię wszystko żeby je w końcu zobaczyć na tej pierdolonej wadze!
moja matka jest jakaś chora. wmawia mi że nic nie jem, że mam anoreksje.
jutro idę do psychologa i pewnie zacznie mu pierdolić, że nic nie jem itd. wtedy wyjdę i trzasnę drzwiami.
obiecuje kurwa że to zrobie, bo nie wytrzymuje już z nią. naprawdę nie daje rady.
kocham was i proszę o wasze wsparcie <3
od jutra zaczne pisać bilanse, dzisiaj ok. 800kcal. dużo za dużo.