Ogarnia mnie strach, zakłopotanie. Nie umiem sie w tej sytuacji odnaleźć albo umiem, ale sama nie chcę się do tego przyznać? Dziwne, a zarazem jest w tym coś nadzwyczjnego. Za szybko to wszystko się dzieje. Z każdej strony coś innego, inna sprawa wymagająca ode mnie czasu , który jakolwiek ironicznie to zabrzmi ucieka mi przez palce jednakże wolno. Akurat w tym momencie wolno, w którym pragne by uciekał jak najszybciej! 4 tygodnie, 4 durne tygodnie podczas, których gubie się z myślami i będe gubić. Dziś wyjazd. Kierunek Zielona Góra i Karpacz. Czuje, że dobrze mi to zrobi, a raczej mam nadzieje, tylko Ciebie będzie mi brakować i właściwie...
Wracaj.
Kocham Cię K.
W takim razie
żegnam na jakiś czas .