open your mind up to the sky and fly away now.
jeszcze przez miesiąc mogę być nieodpowiedzialna, jeszcze przez te kilka dni pozwól mi podejmować decyzje pod wpływem chwili, z godziny na godzinę decydować się zamiast na powrót do domu, na wyjazd nad morze, chodzić spać o siódmej rano. pozwól nie myśleć o indeksach, zaliczeniach, rachunkach, kompromisach, daj mi się bawić, cieszyć, śmiać i śpiewać, aż struny głosowe się poskręcają. łapmy słoneczne promienie na plaży, osiągajmy progres o piątej nad ranem, żyjmy samą kawą i papierosami, róbmy zdjęcia, integrujmy się, cieszmy, póki możemy ; póki jesteśmy młodzi i nie wymagają od nas tyle, ile będą już niedługo.
sierpień jest taki piękny, magiczny woodstock, spontaniczna ostróda, jeszcze bardziej nieprzewidziany frog, za chwilę reggae, wrocław trip i karnawał sztukmistrzów w lublinie, nie mam pieniędzy, nie sypiam prawie w ogóle, ale kto by się tym przejmował ? wakacyjny folder rośnie, nie przejmujemy się żadnymi uczuciami, które nie są szczęściem, optymizmem i radością, wyciągamy zwałę uchem, nawijając na akryl i wyrzucając do śmietnika, jemy pierogi o trzeciej w nocy na dworcu i ładujemy telefon u babci klozetowej. jesteśmy w stanie permanentnego oczytania i jest wspaniale.
za dużo myśli kłębi się w głowie, zbyt wielki w niej chaos, ale who cares ? jest dobrze, to najważniejsze.