Bo tak to już z niespełnioną miłością... Tak to jest gdy się rani ukochaną osobą. Łzy tu nic nie pomogą.
Była sobie Kasia, miała kiedyś wspaniałego chłopaka. Kochał ją, była tego pewna... On miał na imię Patryk. Szczupły, wysoki, z malinowymi ustami i błękitnymi ustami. Zawsze po rozmowie z nim była uśmiechnięta i szczęśliwa. Te rozmowy dawały jej wiarę w lepsze jutro, w to że kiedyś się spotkają i zostaną na zawsze razem. Ale ona nie wytrzymywała tak. Miała dosyć. Dosyć takiej miłości, dosyć życia, dosyć problemów... I zrobiła to. Zerwała. Tępa idiotka. Przecież on dawał jej wszystko czego potrzebowała. Płakała całymi nocami, ale to nie dawało jej ukojenia. Brakowało jej tej miłości. Przecież nigdy nie przestała go kochać... Napisała do niego. On był cudowny. Dał jej 2 szanse. Jednak ona znów jej nie wykorzystała. Znów wszystko schrzaniła. Czemu? Dlaczego? Sama nie wiedziała. Kolejne dni płaczu. Mijały miesiące... Tęsknota dawała się jej w znaki. On się nie odzywał. Z nią było coraz gorzej. Tęsknota przeobrażała się w cierpienie, w psychiczny ból.
Nadal żyje z tym bólem, nadal kocha, nadal ma chore myśli, smutne oczy... Nadal cholernie tęskni. Ale... ale czy on będzie chciał znowu to powtarzać? Znowu poddać się tej miłości? Może ta historia jeszcze się nie skończyła?
Każdy dzień bez Ciebie skarbie boli. Nie umiem napisać tego wszystkiego lepiej. Kocham Cię. Kocham za charakter, nie wygląd. Przepraszam za smutek, dziękuję za miłość...
~ Kasia.