stoję w tym upiornym mieście
latarnie się kołyszą, a linie telefoniczne są przerwane
śnieg trzeszczy od mrozu
ona wzięła moje serce, myślę że moją duszę też
z księżycem biegnę
daleko od rzezi porywczego słońca
zew spragnionych żył mnie wiódł
bez litości zrobiłbym to znów
otwieram oczy
ty dalej płaczesz
kochanie, wytoczę z ciebie krew
mruga przepastna nieba dal
widzę wstający sztorm z morza
jest coraz bliżej
jest coraz bliżej
stoję tu, cały drżę
zostawiłaś mnie tkwiącego w miłości, samego
czy myślisz o mnie,
gdzie teraz jestem,
gdzie teraz śpię
wspaniale się czuje, ale jestem już stary
2000 lat pogoni odbierze swoja cenę